Wpis z mikrobloga

"34 Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. 35 Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową17; 36 i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy18. 37 Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. 38 Kto nie bierze swego krzyża19, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. 39 Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je."

Mam poważną refleksję nad tym fragmentem. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, abym miał nie być lojalny własnym rodzicom i się od nich odwrócić tylko dlatego, że pomimo ich skromnego i uczciwego życia, nie wyczerpują pojęcia "idealny katolik". Oczywiście nie zawsze się ze sobą zgadzamy, ale nigdy nie doprowadziłbym do sytuacji, w której bylibyśmy permanentnie poróżnieni.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której miałbym poróżnić się z własnym dzieckiem. Czymże są te słowa, szczególnie w kontekście dramatycznego testu Abrahama?

To nie jest w końcu tak, że życie ziemskie jest puste, a emocje oraz więzi które tworzymy nie mają znaczenia. Jako dzieci przywiązujemy się do naszych rodziców, czujemy się dzięki nim bezpiecznie, rodzice są w stanie oddać za nas ziemskie życie nawet bez wiary w to, że doświadczą życia wiecznego. Rodzice pomogli mi wiele razy, równie wiele razy uwalniali mnie od bólu. Kim bym był, gdybym się od nich odwrócił?

Powiem uczciwie, że gdybym za zdradę moich rodziców miał otrzymać wieczne życie, to nie skorzystałbym z takiej opcji. Co mi pozostanie z życia wiecznego we wstydzie?

#biblia #rozkminy #cytatyzbiblii