Wpis z mikrobloga

Zazdroszczę niskim ludziom.

Od miesiąca dość intensywnie szukam mieszkania. Przy dość wygórowanych oczekiwaniach odnośnie lokalizacji, metrażu i garażu podziemnego w trosce o mojego 20-letniego forda, mam relatywnie niski budżet (32zł i pół paczki fajek).

Przeglądając ogłoszenia mieszkań we Wrocławiu, można się dowiedzieć ciekawych rzeczy o topografii miasta np. że Mirków leży na Psim Polu, a Karłowice to centrum Wrocławia, a z każdego miejsca we Wrocławiu jest 10 minut do rynku. Można się też zapoznać z hermetyczną terminologią branży nieruchomości:

Mieszkanie ustawne, to takie, w którym zależnie od kaprysu można zamieniać miejscami lodówkę i szafkę na buty, bo stoją akurat koło siebie.

Mieszkanie rozkładowe to takie, którego okna wychodzą z jednej strony na śmietniki na podwórku, a z drugiej strony na ulicę tuż przy skrzyżowaniu (tramwaje przejeżdżają tak blisko okna, że można zbijać piątkę z motorniczym).

Jeśli ktoś wspomina, że oferuje mieszkanie z potencjałem, to oznacza, że jest to mieszkanie w kamienicy budowanej przed wojną, a ostatni remont był robiony w czasach, kiedy płytki podłogowe były na kartki. No ale wystarczy odświeżyć i świetne na inwestycje.

A co oznacza mieszkanie świetne na inwestycje? Ktoś przeniósł kuchnię do przedpokoju, żeby zyskać dodatkowy pokój, salon podzielił na 3 pokoje (każdy ma 1,2m szerokości, ale przynajmniej wszystkie są widne), a łazienka jest wielkości schowka na miotły. No ale jest ustawne (można wiązać buty do wyjścia i jednocześnie smażyć jajecznicę), w dobrej lokalizacji (powtarzam, wszystkie mieszkania we Wrocławiu są 10 minut od rynku) i zawsze się znajdzie studentów, którzy wynajmą jeden z pięciu dwuosobowych pokoi w mieszkaniu 30m2.

Metry kwadratowe to też pojęcie względne. Myślę, że wielu fizyków i matematyków byłoby zafascynowanych zbadaniem tego, jak to możliwe, że pomieszczenie 2x2m jest opisywane jako 10m2 (i dlaczego ktoś schowek na dziecko nazywa pokojem dziecięcym). Do tego jeszcze poddasza. Skos do samej podłogi, jest tak nisko, że nawet pająki się tam nie mieszczą, ale mieszkanie 30m2 jest opisywane jako 50M2 PO PODŁODZE.

Wreszcie udało mi się znaleźć jedno sensowne ogłoszenie. 50m2, żadnych skosów, ustawne (lodówka, szafka na buty), rozkładowe (śmietnik i piątka z motorniczym) i na szczęście bez potencjału, ale za to z dodatkowo płatnym naziemnym miejscem postojowym (dopłata 30 tys. za możliwość postawienia auta na chodniku, dzwońcie po Bareję). No ale to kamienica, więc bywa. Za to sufity wysokie i piwnica gratis (razem ze słoikami zapomnianymi przez 30 lat przez św. pamięci nieboszczkę ex-właścicielkę).

Przyszedłem obejrzeć, na dzieńdobry witają mnie całym komitetem: pijaczek z pierwszego piętra, dwóch dresików z parteru i malutka przedstawicielka z biura nieruchomości. Już na wstępie ma zainstalowany sztuczny uśmiech nr 2, poklepuje mnie na powitanie i zaczyna słowotok paniemaciejupanpokochatomieszkanie. Weszła pierwsza. Ja nie weszłem. Ani nawet nie wszedłem. Nie zmieściłem się. Sufity owszem, były wysokie, dlatego ktoś #!$%@?ął antresolę przez całe mieszkanie i te 50m2 to 26 na dole i 24 na górze. Piętro miałem na wysokości ramienia. Zazdroszczę niskim ludziom.


#wroclaw #pasta
Cesarz_Polski - > Zazdroszczę niskim ludziom.
 Od miesiąca dość intensywnie szukam mi...

źródło: comment_1596634036I08JM97ivPBKVhqC2uJWTv.jpg

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz