Wpis z mikrobloga

#wynajem #mieszkanie #pokoj #pokoje #krakow

Czołem, Wykopowicze.

Pomyślałem, że ktoś z Was może mi zaproponować interesującą perspektywę, na którą sam bym nie wpadł, postanowiłem więc eksplorować tę możliwość. Z góry składam serdeczne podziękowania za mniej i bardziej trafne propozycje. I od razu śpieszę z tłumaczeniem, o co mi chodzi.

Jako iż wirus-celebryta zasiał wyjątkowe spustoszenie i trwogę w ludzkich sercach oraz umysłach, mój troskliwy pracodawca zaoferował mi możliwość pracy zdalnej. Dosyć długiej. Co prawda nie zdjąłem jeszcze z pyska kagańca etatu, ale mam przed sobą wizję kilku miesięcy, których dla zarobku nie muszę spędzać przywiązany łańcuchem do nowoczesnego krakowskiego biurowca, w którym kwitnie biznes, a ludzie piją kawę i podgrzewają IQOSa. Mogę pojechać wszędzie. Byleby mieli tam WiFi, którego potrzebuję do pracy. Mogą mieć nawet maszty 5G. Na wszelkie choroby dawno już zapracowałem.

Po długich miesiącach syzyfowej pracy z jednej, a nadużywania przyjemności, eksploatowania ciała i trwonienia wypłat na rozmaite zachcianki z drugiej strony, postanowiłem się odciąć. Tak zwyczajnie. Wyizolować. Odyseusz przywiązał się do masztu, Chrystus pościł na pustyni, rzesze innych tuzów zamykały się na odpowiednich etapach życia w ścianach swoich klasztorów, a ja chcę wziąć laptopa i wyjechać. Spędzać samotne wieczory i zajmować się wyłącznie twórczą pracą. Bez używek, bez kobiet, bez rodziny i przyjaciół. Bez gwaru miasta, które sypia nawet rzadziej ode mnie. Bez pokus. Wyłącznie dla siebie.

Szukam miejsca, które... nie tyle zaoferuje mi tę możliwość - bo przecież mógłbym to robić wszędzie - ale będzie mi do mojego pomysłu pasowało. Lubię jak rzeczy do siebie pasują. Chcę więc wyjechać - może w góry, może za wschodnią ścianę, może nad morze, a może w inne miejsce, które czymś przyciąga. Tajemnicą, treścią, pejzażem, metafizyką, może jakąś ascetyczną surowością; jakkolwiek nieprzyjemnie to zabrzmi, nie mam sprecyzowanych wymagań. Poza kilkoma, prozaicznymi.

Potrzebuję internetu. Potrzebuję w okolicy przynajmniej jednego dużego sklepu spożywczego. Potrzebuję miejsca z metrażem większym niż schowek na miotły lub krakowska kawalerka z antresolą. Potrzebuję ceny wynajmu, która umożliwi mi jak największe oszczędności, zamiast drenować kieszeń. I wreszcie - potrzebuję ciszy. Najlepiej deficytu sąsiadów, na wypadek, gdyby potencjalni sąsiedzi również tej ciszy potrzebowali. Bo bywam głośno. Potrzebuję więc samemu wynająć tanie mieszkanie na interesującym odludziu.

Nie będę rozpisywał się dalej. W grę wchodzi teren całej Polski. Nic nie trzyma mnie nigdzie, poza tym, że nie chcę wyjeżdżać z kraju.

Będę bardzo wdzięczny każdemu, kto zaproponuje mi konkretny kierunek i natchnie mnie do tego, żeby wybrać właśnie ten a nie inny. To nie jest prośba o konkretne oferty (chociaż i tymi nie pogardzę), a raczej o inspirację i pomysły. Pozdrawiam.
  • 6
@jstkrk: moze jakies miasto powiatowe? Z jednej strony masz malomisteczkowosc, prowincje i las 100m od domu, a z drugiej pelna infrastrukturę. Wynajęcie domu na obrzeżach pewnie nienjesr drkzsze njz mieszkanie w Krakowie a jak masz ochote to wsiadasz w samochod i w 10 minut masz basen, kino albo siłownię