Wpis z mikrobloga

@sejsmita: Nope. Jeśli film mi się podoba i jest dobry pod kątem wartości filmowych, to szczerze mówiąc mam głęboko w poważaniu jaką propagandę próbuję przemycić.

Dlatego bawi mnie to. Ale to działa w dwie strony i równie bawi mnie histeria pewnych środowisk związana z "365 dni" zarzucająca propagowanie "kultury gwałtu" (hehe) bo film ma taką tematykę.

Proponuję również nie robić filmów o seryjnych mordercach psychopatach żeby nie propagować "kultury seryjnego mordowania".
@horizontal_vertical: Nie pasuje mi słowo "propagowanie" i nie wszystkie mają estetykę, która skłania do przemyśleń. Tutaj przez pół filmu było tak surrealistycznie, że zacząłem się zastanawiać po co? No i jak się okazało, że biedni rdzenni są niszczeni przez amerykanów na usługach bogatych meksykanów, cień, który padł na seans był już duży.