Wpis z mikrobloga

@programista3k: @Przegrywmmm: Obiekt wlatujący poza horyzont zdarzeń (czy nawet zbliżający się do czarnej dziury) nie będzie odczuwał żadnego spowolnienia czasu, z jego punktu widzenia nic się nie zmieni. Natomiast z punktu widzenia obserwatora czas dla tego obiektu będzie płynął wolniej.
Czy zostanie zniszczony po przekroczeniu horyzontu zdarzeń? Najprawdopodobniej w pewnym miejscu zacząłby się proces "spagettyfikacji", czyli rozciągania materii obiektu i w konsekwencji jego rozdzierania na coraz mniejsze kawałki. Tak w
@programista3k: Należy uznać, że spowoduje to śmierć - ale ciężko to póki co stwierdzić doświadczalnie. Przykład: lecąc w stronę czarnej dziury stopami "do przodu" stopy zaczną być "rozciągane" szybciej niż kolana, te szybciej niż tors, najwolniej zaś głowa. Każda część ciała znajdująca się bliżej środka masy czarnej dziury będzie rozciągana szybciej i mocniej, niż kolejny jego fragment. W końcu musi dojść do rozerwania materii na poszczególne atomy.
@programista3k: Wlecieć zawsze można, ale żaden napęd nie pozwoli ci wrócić z powrotem. Nawet światło nie ma możliwości ucieczki a porusza się z największą możliwą prędkością.
Gdy czarne dziury się zderzają to łączą się ze sobą, zaobserwowaliśmy zderzenia czarnych dziur. To nie jest tak że jedna połyka drugą, raczej jest to forma kolizji.
@programista3k: z tego co kiedys duzo czytalem o tym to przy podchodzeniu do horyzontu zdarzen tak, po nim jak cie bedzie rozciagac az w koncu bedziesz rozciagniety jak nalesnik to raczej nie, skoro swiatlo nawet nie wychjodzi, z reszta to wszystko sa teoretyczne dywagacje bo nikt nie uwzglednil ze w okolo czarnej dziury jest dysk akrecyjny gdzie temperatury rozgrzanej materii sa k00rewskie i ta dziura wszystko przemiela, tak jakbys sie pytal