Pisanie w każdym wątku tego samego jest dość męczące - zrobię FAQ pianina na wykopie i będę dawał do niego link, jak się pojawi nowe pytanie.
Pierwsza rzecz, jaki instrument wybrać?
Są dwie możliwości - albo bardzo tani używany keyboard, żeby przekonać się, czy jest cierpliwość do żmudnych, nudnych ćwiczeń, albo od razu pianino cyfrowe z 88 klawiszami. Nic pośredniego nie ma sensu - czy damy za keyboard 100 zł, czy 1000, efekt będzie taki sam. Te droższe przydają się gdy próbuje się robić muzykę - mają lepsze podkłady, ciekawsze instrumenty do wykorzystania przy graniu w zespole i tak dalej. Do nauki gry na pianinie to wszystko ma zerowe znaczenie.
Ważne, żeby instrument miał klawisze reagujące na siłę nacisku (dynamiczne / aktywne, różnie to sprzedawcy opisują), a także żeby miał ich przynajmniej 61. Powinien mieć też w miarę wysoką polifonię - powyżej 8.
61 klawiszy dość szybko przestaje wystarczać - teoretycznie ucząc się podstaw, nie użyje się tych dodatkowych przez ponad rok czy nawet dwa lata, ale mało kto wytrzyma tyle nie próbując zagrać sonaty księżycowej czy motywu z serialu "Polskie drogi". To jeden z powodów, dla których nie warto przepłacać za coś, co nie ma 88 klawiszy.
Z pianin cyfrowych zazwyczaj poleca się 2 modele na początek - Yamaha P45, albo Roland FP10, ewentualnie FP30. Różnią się trochę brzmieniem, trochę tym, co się czuje pod palcami, ale jest niemożliwością stwierdzić co będzie się komuś podobało za rok czy dwa lata, gdy już nauczy się grać - gust bardzo mocno się zmieni. Lepiej brać nowe.
Nauka. Zakładam, że ktoś nie chce korzystać z nauczyciela / nie stać go. Dobry nauczyciel (po studiach muzycznych) jest o niebo lepszy niż nauka samodzielna, ale np w moim mieście po prostu nikt nie daje lekcji, a nie będę jeździł 70 km w jedną stronę na lekcję gry.
Pierwsza rzecz - postawa! Nadgarstek musi być prosty, ręka nie może opadać poniżej poziomu klawiszy! To najczęstszy błąd, który może prowadzić nawet do trwałego kalectwa. Palce muszą być luźne, to coś, nad czym cały czas trzeba pracować, robić ćwiczenia rozciągające i rozluźniające.
Polecam serię filmów tego gościa o rozluźnianiu mięśni podczas gry:
Za każdym razem, gdy uderzamy w klawisz, szarpiemy ścięgno. Mikrouszkodzenia się kumulują i w końcu prowadzą do stany zapalnego, bólu, a nawet zwyrodnień. Zapobiega się temu na kilka sposobów:
- brak wykrzywienia nadgarstka, przez co ścięgna nie są napięte - rozluźnienie, przez co nie trzeba dodatkowo pokonywać oporu napiętych mięśni - uderzenie z precyzyjną siłą niezbędną do wydobycia dźwięku, bez dociskania potem klawiszy - suplementacja, cynk, miedź, witaminy z grupy B czy nawet suple kolagenu potrafią czaasem zdziałać cuda.
Czego się uczyć.
Sugerowałbym od samego początku naukę grania z nut i TYLKO z nut, bez patrzenia na klawiaturę. Ewentualnie dodatkowo można (ba, nawet trzeba) kształtować słuch muzyczny i uczyć się grania ze słuchu, ale podstawa to granie bewzrokowe i posiłkowanie się zapisem nutowym. Dlaczego?
Bo tak jest O WIELE łatwiej.
Chcąc nauczyć się progresji akordów na lewą rękę bez znajomości nut, musimy zapamiętać co następuje:
mały palec na tym białym klawiszu obok dwóch czarnych, środkowy dwa obok niego, kciuk na białym po lewej obok tego gdzie są trzy czarne, potem mały palec zostaje tam gdzie był, wskazujący leci na biały obok trzech czarnych po lewej, kciuk dwa obok wskazującego, potem mały palec leci na biały obok trzech czarnych po prawej, wskazujący na biały po prawej trzech czarnych, a kciuk obok wskazującego.
Sporo tego, prawda?
Znając nuty, zapamiętujemy:
C F G7
Albo
I IV V7
Podobnie zapis linii melodycznej - tu już "skróty" nie są takie proste, ale mózg ludzki łatwiej zapamiętuje przekaz werbalny. Stąd popularność mnemotechnik, w których zamienia się cyfry na literki - stąd o wiele łatwiej zapamiętać sekwencję B E G Fis E G Fis E C D, niż kolejność naciskania klawiszy na pianinie. Wyobraźcie sobie, że macie nauczyć się naciskać klawisze na klawiaturze komputera w określonej kolejności, nie oznaczone, wszystkie ze zmazanymi literkami - koszmar! W porównaniu do tego nauczenie się 20 literowego słowa jest banalne.
W praktyce zapamiętuje się kilka kluczowych nut i melodię, resztę gra się częściowo z pamięci, częściowo ze słuchu. A mając opanowane granie bezwrokowe i szybkie czytanie nut, zagranie z nich przećwiczonego kawałka staje się banałem. Dlatego też nie patrzy się na ręce, tylko na nuty - bo dzięki temu można "w locie" uzupełniać te fragmenty, które się zapomniało. Przypomina to czytanie tekstu z kartki.
Materiały do nauki.
Odradzam, BARDZO mocno odradzam wszelkiego rodzaju aplikacje i kursy youtube. One prawie zawsze opierają się na patrzeniu na klawisze. Odradzam też wynalazki typu synesthesia. Te wszystkie rzeczy są fajne, jak chce się nauczyć jednego utworu i nic więcej - wtedy faktycznie łatwiej jest to wbić na pamięć i nie zawracać sobie głowy nutami. Ta metoda ma dwie wady - po pierwsze, zapamiętanie utworu jest w ten sposób BARDZO trudne, o ile ktoś nie jest w tym promilu populacji z genialną pamięcią mięśniową. Po drugie, jeśli kiedyś najdzie nas ochota na normalną naukę, to tego wszystkiego co wbiła do głowy aplikacja czy kurs youtube trzeba się będzie oduczyć. A uwierzcie mi, że oduczenie się czegoś jest trzy razy trudniejsze, niż nauczenie od zera.
Polecam przede wszystkim kurs Alfred's adult piano course.
Od początku trzeba grać nie patrząc na klawisze! W pierwszych utworach trzyma się rękę w tym samym miejscu i tylko porusza różnymi palcami, co ułatwia przyzwyczajenie do tej metody. Potem stopniowo wprowadza się zmiany pozycji.
Kurs NIE polega na "naucz się na pamięć utworów i zapomnij". Każdy utwór to ćwiczenie, które ma czegoś nauczyć. Jeśli jest mowa o nauce nazw akordów, to po przerobieniu danego utworu w każdym innym te akordy powinno się umieć wskazać i nazwać bez zająknięcia. Jeśli nie potrafimy zagrać utworu z pełną prędkością nie patrząc na ręce, z odpowiednimi akcentami i wszystkim, co w nim powinno być, nie jesteśmy gotowi na następny.
Przerobienie pierwszej części powinno zająć między 6 a 12 miesięcy.
Tu jest całkiem niezłe demo utworów ze wszystkich części kursu:
Po przerobieniu (uczciwym!) wszystkich trzech części, ma się poziom wg skali ABRSM 3-4, co oznacza, że jest się gotowym na granie znakomitej większości popularnej muzyki. Ma się wtedy poziom umiejętności, który pozwala się nauczyć grania przykładowo muzyki z "Polskie drogi" czy tematu z Amelii (Comptine...) w nawet kilka godzin.
Dla porównania, po skończeniu szkoły muzycznej I stopnia ma się około 5 poziomu w skali ABRSM, taka szkoła to odpowiednik "podstawówki", zaś szkoła muzyczna II stopnia (odpowiednik szkoły średniej) daje ABRSM około 8. Wtedy dopiero uzyskuje się tytuł muzyka i wtedy dopiero można iść na studia muzyczne. Myślę, że ta perspektywa da do myślenia osobom, które uważają, że przerobienie pierwszej części podręcznika jest zbyt nudne i można nauczyć się grać bez tego.
Pierwszą część polecam przerobić każdemu, kolejne są już opcjonalne - można zacząć kształcić się w interesującym daną osobę kierunku, Alfred ma na przykład dość dobre kursy grania muzyki rockowej czy bluesa, jest całe mnóstwo muzyki poważnej, której można stopniowo się uczyć.
Jeśli ktoś jest ciekaw, jaki poziom prezentuje w danej chwili, polecam ściągnąć sobie dowolny zbiór utworów na egzamin ABRSM. Zasada jest prosta, jeśli płynnie potrafimy zagrać większość utworów ze zbioru egzaminacyjnego na poziom 1, mamy 3. Jeśli na 2, mamy 4. Oczywiście utwory widzimy pierwszy raz w życiu na oczy, jeśli test ma mieć sens.
Co jeszcze można polecić:
Gamy i pasaże! Ważne, żeby grać je również z nut. To są najczęściej powtarzające się elementy w muzyce i ich opanowanie sprawi, że trafiając na nowy utwór, będzię się miało połowę rzeczy "pod palcami" i zagra płynnie od razu. Tu również z pomocą może przyjść Alfred, który wydał zbiór najczęściej używanych gam i akordów wraz z odpowiednim palcowaniem, są też zbiory np "Manual of scales, arpeggios and broken chords".
Materiały do grania z nut. To naprawdę bardzo ważny, wręcz najważniejszy "skill" pianisty. I nie pianisty zawodowego, tylko nawet zwykłego amatora, który chciałby nauczyć się nowego prostego kawałka w 2 godziny, zamiast w 2 tygodnie.
Polecam pościągać najprostsze możliwe nutki z takich serwisów jak musescore czy np stąd:
Po nabraniu wprawy, nieco trudniejsze zbiory można zassać sobie z chomika, przykład to seria "really easy piano".
Wydrukować tego dosłownie setki stron, ułożyć według trudności. Grać w kółko ten pierwszy, najłatwiejszy poziom, po 10 stron dziennie. Po osiągnięciu wprawy, grać w kółko 2 poziom.
Są też zbiory ćwiczeń, np 300 progressive sight reading exercises by Roberth Anthony albo Progressive sight reading exercises for piano, autorstwa Hannah Smith.
Zasada jest prosta, jeśli płynnie potrafimy zagrać większość utworów
@tomtom666: doprecyzuję - widzimy kawałek pierwszy raz na oczy, kładziemy nuty na stojaku, gramy. Bez żadnych ćwiczeń, jedynie można kilka minut poświęcić na przyglądanie się.
@matumat: nie widać za bardzo okładki, ale chyba ten. On ma trzy części - poziom 1, 2 i 3. Tytuły utworów zgadzają się z pierwszą częścią, czyli chyba to.
@matumat: nie no, poszukaj w sklepie, gdzie masz chociaż możliwość powiększenia okładki tak, żeby było widać co jest na niej napisane - która to część kursu.
@tomtom666: Dziękuję za rady! Wspomniałeś o takich pianinach cyfrowych Yamaha P45 (1700 zł), Roland FP10 (1800 zł) , FP30 (2350 zł), jednak czy warto w ogóle zainteresować się klawiaturą sterującą M-Audio Keystation 88 II (<1000 zł) w kontekście nauki gry na pianinie? Polecisz inne klawiatury / pianina (tańsze)?
@azn3: nie miałem nigdy pod palcami tych klawiatur sterujących, nie wiem, jakie mają klawisze, ale niemal na pewno gorszej jakości, niż te przy pianinie cyfrowym. Pytanie, czy ta jakość odbije się w jakikolwiek sposób na grze. I czy nie będzie Ci przeszkadzać, że będziesz "przywiązany" do komputera podczas gry.
Dopytaj ludzi, którzy grali na jednym i na drugim, może na reddit/piano zapytaj, tam na pewno ktoś taki będzie.
@azn3: @tomtom666: klawiatury sterujące są różne i mają różne mechanizmy klawiszy. Ale jedno jest pewne - nie ma klawiatur 88 z mechanizmem młoteczkowym tańszych niż pianina cyfrowe z takowym mechanizmem. Nie i już :) Jedna z najtańszych to Studiologic SL88 Studio za ~1700zł. W kontekście nauki gry na pianinie trzeba do takiej klawiatury dołożyć coś, co będzie generować dźwięk, czyli jakiś moduł brzmieniowy lub odpowiednio skonfigurowany komputer oprogramowaniem,
Pisanie w każdym wątku tego samego jest dość męczące - zrobię FAQ pianina na wykopie i będę dawał do niego link, jak się pojawi nowe pytanie.
Pierwsza rzecz, jaki instrument wybrać?
Są dwie możliwości - albo bardzo tani używany keyboard, żeby przekonać się, czy jest cierpliwość do żmudnych, nudnych ćwiczeń, albo od razu pianino cyfrowe z 88 klawiszami. Nic pośredniego nie ma sensu - czy damy za keyboard 100 zł, czy 1000, efekt będzie taki sam. Te droższe przydają się gdy próbuje się robić muzykę - mają lepsze podkłady, ciekawsze instrumenty do wykorzystania przy graniu w zespole i tak dalej. Do nauki gry na pianinie to wszystko ma zerowe znaczenie.
Ważne, żeby instrument miał klawisze reagujące na siłę nacisku (dynamiczne / aktywne, różnie to sprzedawcy opisują), a także żeby miał ich przynajmniej 61. Powinien mieć też w miarę wysoką polifonię - powyżej 8.
61 klawiszy dość szybko przestaje wystarczać - teoretycznie ucząc się podstaw, nie użyje się tych dodatkowych przez ponad rok czy nawet dwa lata, ale mało kto wytrzyma tyle nie próbując zagrać sonaty księżycowej czy motywu z serialu "Polskie drogi". To jeden z powodów, dla których nie warto przepłacać za coś, co nie ma 88 klawiszy.
Z pianin cyfrowych zazwyczaj poleca się 2 modele na początek - Yamaha P45, albo Roland FP10, ewentualnie FP30. Różnią się trochę brzmieniem, trochę tym, co się czuje pod palcami, ale jest niemożliwością stwierdzić co będzie się komuś podobało za rok czy dwa lata, gdy już nauczy się grać - gust bardzo mocno się zmieni. Lepiej brać nowe.
Nauka. Zakładam, że ktoś nie chce korzystać z nauczyciela / nie stać go. Dobry nauczyciel (po studiach muzycznych) jest o niebo lepszy niż nauka samodzielna, ale np w moim mieście po prostu nikt nie daje lekcji, a nie będę jeździł 70 km w jedną stronę na lekcję gry.
Pierwsza rzecz - postawa! Nadgarstek musi być prosty, ręka nie może opadać poniżej poziomu klawiszy! To najczęstszy błąd, który może prowadzić nawet do trwałego kalectwa. Palce muszą być luźne, to coś, nad czym cały czas trzeba pracować, robić ćwiczenia rozciągające i rozluźniające.
Polecam serię filmów tego gościa o rozluźnianiu mięśni podczas gry:
https://www.youtube.com/watch?v=pJbejabODdY
Za każdym razem, gdy uderzamy w klawisz, szarpiemy ścięgno. Mikrouszkodzenia się kumulują i w końcu prowadzą do stany zapalnego, bólu, a nawet zwyrodnień. Zapobiega się temu na kilka sposobów:
- brak wykrzywienia nadgarstka, przez co ścięgna nie są napięte
- rozluźnienie, przez co nie trzeba dodatkowo pokonywać oporu napiętych mięśni
- uderzenie z precyzyjną siłą niezbędną do wydobycia dźwięku, bez dociskania potem klawiszy
- suplementacja, cynk, miedź, witaminy z grupy B czy nawet suple kolagenu potrafią czaasem zdziałać cuda.
Czego się uczyć.
Sugerowałbym od samego początku naukę grania z nut i TYLKO z nut, bez patrzenia na klawiaturę. Ewentualnie dodatkowo można (ba, nawet trzeba) kształtować słuch muzyczny i uczyć się grania ze słuchu, ale podstawa to granie bewzrokowe i posiłkowanie się zapisem nutowym. Dlaczego?
Bo tak jest O WIELE łatwiej.
Chcąc nauczyć się progresji akordów na lewą rękę bez znajomości nut, musimy zapamiętać co następuje:
mały palec na tym białym klawiszu obok dwóch czarnych, środkowy dwa obok niego, kciuk na białym po lewej obok tego gdzie są trzy czarne, potem mały palec zostaje tam gdzie był, wskazujący leci na biały obok trzech czarnych po lewej, kciuk dwa obok wskazującego, potem mały palec leci na biały obok trzech czarnych po prawej, wskazujący na biały po prawej trzech czarnych, a kciuk obok wskazującego.
Sporo tego, prawda?
Znając nuty, zapamiętujemy:
C F G7
Albo
I IV V7
Podobnie zapis linii melodycznej - tu już "skróty" nie są takie proste, ale mózg ludzki łatwiej zapamiętuje przekaz werbalny. Stąd popularność mnemotechnik, w których zamienia się cyfry na literki - stąd o wiele łatwiej zapamiętać sekwencję B E G Fis E G Fis E C D, niż kolejność naciskania klawiszy na pianinie. Wyobraźcie sobie, że macie nauczyć się naciskać klawisze na klawiaturze komputera w określonej kolejności, nie oznaczone, wszystkie ze zmazanymi literkami - koszmar! W porównaniu do tego nauczenie się 20 literowego słowa jest banalne.
W praktyce zapamiętuje się kilka kluczowych nut i melodię, resztę gra się częściowo z pamięci, częściowo ze słuchu. A mając opanowane granie bezwrokowe i szybkie czytanie nut, zagranie z nich przećwiczonego kawałka staje się banałem. Dlatego też nie patrzy się na ręce, tylko na nuty - bo dzięki temu można "w locie" uzupełniać te fragmenty, które się zapomniało. Przypomina to czytanie tekstu z kartki.
Materiały do nauki.
Odradzam, BARDZO mocno odradzam wszelkiego rodzaju aplikacje i kursy youtube. One prawie zawsze opierają się na patrzeniu na klawisze. Odradzam też wynalazki typu synesthesia. Te wszystkie rzeczy są fajne, jak chce się nauczyć jednego utworu i nic więcej - wtedy faktycznie łatwiej jest to wbić na pamięć i nie zawracać sobie głowy nutami. Ta metoda ma dwie wady - po pierwsze, zapamiętanie utworu jest w ten sposób BARDZO trudne, o ile ktoś nie jest w tym promilu populacji z genialną pamięcią mięśniową. Po drugie, jeśli kiedyś najdzie nas ochota na normalną naukę, to tego wszystkiego co wbiła do głowy aplikacja czy kurs youtube trzeba się będzie oduczyć. A uwierzcie mi, że oduczenie się czegoś jest trzy razy trudniejsze, niż nauczenie od zera.
Polecam przede wszystkim kurs Alfred's adult piano course.
Od początku trzeba grać nie patrząc na klawisze! W pierwszych utworach trzyma się rękę w tym samym miejscu i tylko porusza różnymi palcami, co ułatwia przyzwyczajenie do tej metody. Potem stopniowo wprowadza się zmiany pozycji.
Kurs NIE polega na "naucz się na pamięć utworów i zapomnij". Każdy utwór to ćwiczenie, które ma czegoś nauczyć. Jeśli jest mowa o nauce nazw akordów, to po przerobieniu danego utworu w każdym innym te akordy powinno się umieć wskazać i nazwać bez zająknięcia. Jeśli nie potrafimy zagrać utworu z pełną prędkością nie patrząc na ręce, z odpowiednimi akcentami i wszystkim, co w nim powinno być, nie jesteśmy gotowi na następny.
Przerobienie pierwszej części powinno zająć między 6 a 12 miesięcy.
Tu jest całkiem niezłe demo utworów ze wszystkich części kursu:
https://www.youtube.com/channel/UC1E0WFiUIkJNo46pwqKp9Eg
Po przerobieniu (uczciwym!) wszystkich trzech części, ma się poziom wg skali ABRSM 3-4, co oznacza, że jest się gotowym na granie znakomitej większości popularnej muzyki. Ma się wtedy poziom umiejętności, który pozwala się nauczyć grania przykładowo muzyki z "Polskie drogi" czy tematu z Amelii (Comptine...) w nawet kilka godzin.
Dla porównania, po skończeniu szkoły muzycznej I stopnia ma się około 5 poziomu w skali ABRSM, taka szkoła to odpowiednik "podstawówki", zaś szkoła muzyczna II stopnia (odpowiednik szkoły średniej) daje ABRSM około 8. Wtedy dopiero uzyskuje się tytuł muzyka i wtedy dopiero można iść na studia muzyczne. Myślę, że ta perspektywa da do myślenia osobom, które uważają, że przerobienie pierwszej części podręcznika jest zbyt nudne i można nauczyć się grać bez tego.
Pierwszą część polecam przerobić każdemu, kolejne są już opcjonalne - można zacząć kształcić się w interesującym daną osobę kierunku, Alfred ma na przykład dość dobre kursy grania muzyki rockowej czy bluesa, jest całe mnóstwo muzyki poważnej, której można stopniowo się uczyć.
Jeśli ktoś jest ciekaw, jaki poziom prezentuje w danej chwili, polecam ściągnąć sobie dowolny zbiór utworów na egzamin ABRSM. Zasada jest prosta, jeśli płynnie potrafimy zagrać większość utworów ze zbioru egzaminacyjnego na poziom 1, mamy 3. Jeśli na 2, mamy 4. Oczywiście utwory widzimy pierwszy raz w życiu na oczy, jeśli test ma mieć sens.
Co jeszcze można polecić:
Gamy i pasaże! Ważne, żeby grać je również z nut. To są najczęściej powtarzające się elementy w muzyce i ich opanowanie sprawi, że trafiając na nowy utwór, będzię się miało połowę rzeczy "pod palcami" i zagra płynnie od razu. Tu również z pomocą może przyjść Alfred, który wydał zbiór najczęściej używanych gam i akordów wraz z odpowiednim palcowaniem, są też zbiory np "Manual of scales, arpeggios and broken chords".
Materiały do grania z nut. To naprawdę bardzo ważny, wręcz najważniejszy "skill" pianisty. I nie pianisty zawodowego, tylko nawet zwykłego amatora, który chciałby nauczyć się nowego prostego kawałka w 2 godziny, zamiast w 2 tygodnie.
Polecam pościągać najprostsze możliwe nutki z takich serwisów jak musescore czy np stąd:
https://www.playalongpiano.com/
https://www.gmajormusictheory.org/
Po nabraniu wprawy, nieco trudniejsze zbiory można zassać sobie z chomika, przykład to seria "really easy piano".
Wydrukować tego dosłownie setki stron, ułożyć według trudności. Grać w kółko ten pierwszy, najłatwiejszy poziom, po 10 stron dziennie. Po osiągnięciu wprawy, grać w kółko 2 poziom.
Są też zbiory ćwiczeń, np 300 progressive sight reading exercises by Roberth Anthony albo Progressive sight reading exercises for piano, autorstwa Hannah Smith.
#pianino #fortepian #muzyka
@tomtom666: doprecyzuję - widzimy kawałek pierwszy raz na oczy, kładziemy nuty na stojaku, gramy. Bez żadnych ćwiczeń, jedynie można kilka minut poświęcić na przyglądanie się.
https://www.enbook.pl/catalog/product/view/id/114976
https://allegro.pl/oferta/alfred-s-basic-adult-piano-course-8949295048
Wyglada na to, ze to jest to.
Wspomniałeś o takich pianinach cyfrowych Yamaha P45 (1700 zł), Roland FP10 (1800 zł) , FP30 (2350 zł), jednak czy warto w ogóle zainteresować się klawiaturą sterującą M-Audio Keystation 88 II (<1000 zł) w kontekście nauki gry na pianinie? Polecisz inne klawiatury / pianina (tańsze)?
Dopytaj ludzi, którzy grali na jednym i na drugim, może na reddit/piano zapytaj, tam na pewno ktoś taki będzie.
Jedna z najtańszych to Studiologic SL88 Studio za ~1700zł.
W kontekście nauki gry na pianinie trzeba do takiej klawiatury dołożyć coś, co będzie generować dźwięk, czyli jakiś moduł brzmieniowy lub odpowiednio skonfigurowany komputer oprogramowaniem,