Wpis z mikrobloga

#animedyskusja
Witam i o zdrowie pytam.
Dziś o Ascendace of a bookworm, honzuki coś tam coś tam a konkretniej o sztuce pisarskiej czyli nie o czym tylko jak.
Jaki jest pierwszy i podstawowy obowiązek fikcji?
Wiarygodność! Świata, postaci i tak dalej.
Dziewczyna umiera i odradza się w innym świecie (czytajcie dalej, wiem isekajec) jako mała dziewczynka, poznaję swoją nową rodzinę a jej największym marzeniem jest dobranie się do książek. Wyjątkowo banalne? No niby tak ale tylko na pierwszy rzut oka na opis. Ale co może mała chorowita dziewczynka jeśli jej rodziny na żadne książki niestać bo są rzadkie i wyjątkowo drogie a ona nie potrafi nawet ani czytać ani pisać w lokalnym języku. Ano jeśli nie może ich zdobyć to próbuje zrobić je sama, choćby na glinianych tabliczkach albo deseczkach.
Trudno opisać moje uczucia w trakcie seansu bo były dosyć złożone i intensywne. Wystarczająco duże wrażenie zrobiło na mnie że tak banalna historia może poruszyć moje zimne mechaniczne serce. To lekcja dla wszystkich pseudo pisarczykow, wysoka stawka albo jakiś wariant końca świata nie jest potrzebny by zaangażować widza. Dobre pomysły to tylko mała część całego arcydzieła. A sama akcja będzie miała dla nas znaczeniem jeśli znaczenie będzie miał dla nas los bohaterów, więc trzeba o nich zadbać to filar na którym opiera się nasz bajkowy świat bo jego też poznajemy oczami bohaterów.

Przyjemnie się pisało ale pora powoli kończyć.
Jeszcze trochę wazeliniarstwa, wcześniej tego nie pisałem ale duże wrażenie zrobił na mnie ten tag i ludzie tu zebrani. Widać że panowie i być może jakieś panie nie z jednego fikcyjnego pieca chleb jedli. Ta gotowość do podjęcia dyskusji, to intelektualne podejście, to szczere i pełne zaangażowanie. Bardzo to doceniam.
Żegnam i dużo zdrówka wam życzę.
  • 2
@LegionPL:

A sama akcja będzie miała dla nas znaczeniem jeśli znaczenie będzie miał dla nas los bohaterów


Moim zdaniem najważniejszy aspekt każdej serii. Żaden tytuł, który nie urzeknie mnie postaciami, nigdy mnie nie zachwyci, będzie co najwyżej dobry (no chyba, że mamy nietypową konstrukcję fabuły, bez przykuwania większej uwagi do nich) A fajne postacie, do których można poczuć nić sympatii, potrafią mocno wyciągnąć za uszy tytuł przeciętny.
@kinasato Przekonałem się o tym w ten bardziej bolesny sposób, wyobraź sobie kosmiczny okręt wojenny, scenariusz końca świata. W obsadzie mostka mamy z dwóch bohaterów z jakąś tam historią do tego z 5, których znamy ledwie z imienia a do powiedzenia mają tyle co nic i drugie 5 robiące za tło. No i teraz pakujemy okręt w niebezpieczeństwo by zbudować napięcie, szkoda tylko że nie obchodzi nas co się z załogą stanie