Wpis z mikrobloga

#animedyskusja #anime

Kono Sekai no Katasumi ni

lub

In This Corner of the World

Troszeczkę mnie zaskoczył ten film. W sumie to spodziewałem się jakichś katastrofalnych smutów a'la Grobowiec Świetlików, a zostałem wzięty pod włos przez główną bohaterkę. Prosta, biedna, niezbyt bystra oraz niespecjalnie urodziwa dziewczyna ze wsi, z talentem, którego nigdy nie była w stanie rozwinąć. Choć mamy tutaj pięknie przygotowane, jaskrawe i dobrze widoczne podwaliny pod pretensjonalny wyciskacz łez, nie było opcji, żebym nie łyknął tej zarzutki. W momencie gdy na ekranie pojawia się owa Suzu, ja byłem rozbrajany, a wszelkie zarzuty wypadały mi z rąk. Jak żywo stawały mi przed oczyma ekscesy bohaterek Girl's Last Tour i ich do bólu niepoprawny optymizm na tle ponurej rzeczywistości. A Suzu ma się z czym zmagać, bo życie nie tyle nawet co rzuca jej kłody pod nogi. Ono robi awaryjny zrzut zapasów z tartaku. Ta afirmacja woli, desperacka próba obrony swojego tytułowego własnego kąta i przetrwania, jest bardzo sympatycznym motywem przewodnim filmu.

Sporo też trzeba w tym filmie się "napracować". Można obejrzeć go jednym okiem w trakcie przeglądania wypoku i podsumować "przeciętniak". Można też się w nim zanurzyć i wyciągnąć więcej. Z racji dość specyficznej narracji, częstych cięć oraz przesunięć czasu, a także faktu, że film nie tłumaczy nic, nie dostajemy obrazu do bezmyślnego oglądania. Jeżeli nie chcemy, żeby film przeleciał sobie "bez nas", przyda się skupienie, kojarzenie faktów, a jakaś tam wiedza z okresu drugiej wojny światowej też nie zaszkodzi.

Nie zrażać się, że prawie 3h, warto obejrzeć.
kinasato - #animedyskusja #anime 

Kono Sekai no Katasumi ni

lub 

In This Cor...
  • 3
  • Odpowiedz