Wpis z mikrobloga

Jak byłem po licbazie (po maturze) to polecieliśmy kolegą do USA na wycieczkę. Miałem kumpla w klasie, który miał amerykańskie obywatelstwo. W sumie dobrze się tam bawiłem. Chodziliśmy, zwiedzaliśmy miasto, do barów chodziliśmy. Problem pojawił się gdy w jednym z barów przysiadło się do nas dwóch innych gości i postanowili pić z nami. Zaczęli gadać z nami, żartować. Mój kumpel miał z nimi lepszy kontakt, bo perfekcyjnie mówi po angielsku.

W pewnym momencie, oni wyszli zapalić, my razem z nimi. Gdy byliśmy przed budynkiem, zza rogu wybiegł oddział policji. Mieli hełmy i kamizelki (broni palnej nie widziałem). Widziałem jak rzucili na ziemię naszych amerykańskich "kolegów", chwilę później sam wylądowałem na chodniku i założono mi kajdanki. Nie miałem pojęcia co się dzieje. Razem z jednym z tych naszych nowych kolegów zamknięto mnie w radiowozie. To był taki duży terenowy samochód przedzielony kratą. Zacząłem pytać tego gościa o co chodzi, jednak on do mnie tylko "shut up".

Przewieźli mnie i jego na posterunek policji, wzięli mnie do osobnego pomieszczenia i zaczęli wypytywać, co tam robiłem, dlaczego spotkałem się z tymi ludźmi. Odpowiadałem łamanym angielskim. Dowiedziałem się, że nie mam żadnych zarzutów, jednak na czas wstępnego śledztwa muszą mnie aresztować. Cały weekend spędziłem w betonowej izolatce, bez telefonu, ani kompletnie niczego. Było cały czas jasno. Z sąsiednich cel słyszałem uderzanie w drzwi i jakieś wycie.

Po wypuszczeniu z izolatki zadano mi jeszcze kilka pytań, ale już nie w formie przesłuchania. Dowiedziałem się, że ci goście, których spotkaliśmy w barze byli (internetowymi) handlarzami narkotyków. Następnie podziękowano mi za współpracę (nie przeproszono mnie). Zwrócono mi telefon, pieniądze, dokumenty. Powiedziano mi, że mogę jeszcze zostać wezwany na przesłuchanie przed sądem. jednak nigdy później nikt nie skontaktował się ze mną w tej sprawie (nie zrozumiałem i nie pamiętam też w jaki sposób mieliby mnie o tym powiadomić). Stanowczo zaproponowali też, żebym tam wziął prysznic, ale powiedziałem że chcę opuścić budynek. Prysznic wziąłem w hostelu, w którym nasza rezerwacja była wciąż aktywna i pokój na nas czekał. Okazało się, że mojego kolegę spotkało niemal dokładnie to samo. Byliśmy jeszcze przez pewien czas w szoku, ale postanowiliśmy nie kończyć naszego wyjazdu.
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach