Wpis z mikrobloga

  • 121
Mircy. Właśnie odwiozłem różowego na porodówkę. Pandemia więc nici z porodu rodzinnego. Szkoda bo przy pierwszym byłem i było warto! Trzymajcie kciuki żeby się urodził zdrowy i mógł w przyszłości robić na wasze emerytury!
  • 33
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

via Android
  • 23
@Eattrashdiefast Nie, patrzysz na małego brzydala i od razu wiesz że kochasz go najbardziej na świecie. A sama fizjologia porodu... coż są może ładniejsze rzeczy na świecie, ale to schodzi na bardzo daleki plan...
  • Odpowiedz
@Eattrashdiefast: No nie było :) serio, nie zważa się na to ani trochę w tym momencie. To tak jakbym Cię zapytał, czy nie było dla Ciebie nieprzyjemne że byłaś spocona i obtarta i cuchnąca w momencie kiedy kończyłaś maraton. W ogóle nie zwracała byś na to uwagi w tym momencie. Tak samo jest z porodem jeśli patrzysz na to z dystansu to z pewnością to nic przyjemnego, jeśli w tym
  • Odpowiedz
@RafB mnie to czeka dosłownie w każdej chwili ale na szczęście to drugie, więc już mam bardziej położone na to niż przy pierwszym ( ͡º ͜ʖ͡º)
Różowa będzie miała gorzej bo będzie musiała sama urodzić i siedzieć w tym chlewie przez 3 dni. Powodzenia mireczku!
  • Odpowiedz
@Eattrashdiefast: przed porodem często robi się lewatywę.
Obecnie coraz bardziej dba się o ochronę krocza.
Wreszcie - partner stoi przy głowie, trzyma za rękę, a nie ze gapi się między nogi. Tan zwykle nie ma dla niego miejsca, bo temat ogarnia lekarz /położna.

Masz wizję porodu odstająca od rzeczywistości i zbierająca wszystkie kiepskie
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
Cholera tylko kiedy ja go zobaczę na żywo :( pierwszy miał żółtaczkę i siedzieliśmy 8 dni :(
  • Odpowiedz