Wpis z mikrobloga

Ta cała kwarantanna dla osób wracających z regionów objętych ryzykiem to pic na wodę, ale po kolei. Ojciec niedawno wrócił z zagranicy, procedura którą przeszedł na przejściu granicznym wyglądała w ten sposób, że wypełnił pismo gdzie odbędzie kwarantanne, szybkie badanie i jedno zdanie na odchodne "No to wie Pan, że kwarantanna 14 dni, tak?" i dalej może sobie już jechać. Żadnych wytycznych czy innych pytań. Druga sprawa to jak wolno przetwarzane są informacje, wrócił w poniedziałek, a dopiero w czwartek miał pierwszą kontrolę policji bo dopiero wtedy pojawił się w systemach... Generalnie gdyby nie poczucie odpowiedzialności społecznej to mógłby sobie hulać po mieście przez 3 dni. Kolejna sprawa to osoby bliskie w tym Ja, mieszkamy w jednym domu i mimo ograniczania kontaktu nie da się zrobić tego w 100%. Codziennie się gdzieś mijamy i zamienimy parę zdań. Krótko mówiąc gdybym miał się zarazić to na pewno by tak było. Zadzwoniłem w tej sytuacji do lokalnego sanepidu i zapytałem czy My również jako rodzina nie powinniśmy być objęci kwarantanną? Usłyszałem, że nie i mogę sobie chodzić na zakupy czy gdzie mi się zamarzy. Generalnie to nie jestem głupi i razem z rodziną jak tylko dowiedzieliśmy się, że ojciec wraca zrobiliśmy zakupy na dłuższy czas, ogarnąłem sobie pracę zdalną i nie wychodzimy z domu, czyli tak jakby dobrowolnie podpinamy się pod kwarantanne, ale żadnego papierka ani nic na to nie dostanę. Dodam tylko, że sanepid głosi sprzeczne informacje jak strona gov.pl, gdzie wyraźnie jest napisane "W przypadku osób wracających z zagranicy i mających kontakt z osobami bliskimi Oni również muszą zostać podjęci kwarantannie". Powiem tak, to jebnie bo taka kwarantanna to kpina i możemy się spodziewać czegoś na wzór Włoszech.
#koronawirus #kwarantanna #panstwozdykty
  • Odpowiedz