Wpis z mikrobloga

- Wstrętne piwniczaki mają ból dupy o jakieś tam głupie święto

- Jestem PRAWDZIWYM mężczyzną (powtarzam: PRAWDZIWYM) i nie obchodzi mnie to, czy ktoś obchodzi to święto. To z wami coś jest nie tak, że jakieś święto wywołuje u was aż taki ból dupy

Czy wszyscy, którzy piszą w tym tonie, nie potrafią zrozumieć, że tutaj tak naprawdę chodzi o coś więcej? W dzisiejszej aferze obchodzenie Dnia Mężczyzn to tylko pewien symbol, a w rzeczywistości wszystko rozchodzi się o walkę z hipokryzją. Tak, z hipokryzją.

Dzisiejsze narzekania to tak naprawdę sprzeciw wobec nieuzasadnionego wspierania kobiet, które przyjmuje różne postacie. Te najbardziej jaskrawe przykłady to dodawanie przy różnych rekrutacjach kobietom punktów za sam fakt bycia kobietą, nakładanie na różne organy obowiązku, by w jego składzie znajdowało się 50 procent kobiet, parytety na listach wyborczych i tak dalej i tak dalej. Skoro kobieta jest równa mężczyźnie, to po co ją wspierać w taki sposób?

To właśnie o to dzisiaj chodzi. Wielu mężczyzn irytuje się na hipokryzję, którą serwuje nam dzisiejszy świat. Zwracanie uwagi na świętowanie 10 marca to wyraz sprzeciwu wobec całej tej sytuacji. To, że zaczniemy obchodzić Dzień Mężczyzn oczywiście nie zmieni problemów, o których pisałem wyżej. Jednak to da nam dwie rzeczy:

1. mężczyźni zrozumieją, że my też możemy być dyskryminowani i warto dać temu sprzeciw

2. upadnie mit, zgodnie z którym, faceci "płaczący" o takie "drobnostki" przestają być mężczyznami, bo okazują swoją słabość. Nie, to nie oni są słabi. Słabi są mężczyźni, którzy, w trosce o własnie poczucie męskości, wywieszają białą flagę w walce z hipokryzją

Wiem, że zaraz ktoś zarzuci mi, że to o czym piszę niczym nie różni się od feminizmu. Otóż nie, różni się i to bardzo. My przede wszystkim nie gwałcimy logiki i danych (tak jak to było w przypadku afery z Boltem) i nie domagamy się sztucznej równości, bo nikt z nas nie sprzeciwia się np. temu, że większość nauczycieli to kobiety, nikt z nas nie postuluje, by połowa nauczycieli to byli mężczyźni.

Co do tego nieszczęsnego 10 marca i tego, że to święto trzeba było obchodzić 19 listopada. Tak, to święto nie ma ustalonej daty, ale w konsekwencji ani jedna ani druga data nie nabrała takiego samego znaczenia jak Dzień Kobiet. Polska tradycja zdaje się skłaniać ku 10 marca i te dyskusje może w końcu doprowadzą do tego, że przyjmiemy jedną konkretną datę i zakończą się te niepotrzebne spory.
#dzienmezczyzn #niebieskiepaski #rozowepaski
  • 4
po przeczytaniu drugiego akapitu nie mogłem sie skupić na reszcie tekstu. Ciągle miałem przed oczami Pana Psikuta i pewną rozmowe:
„- Jaki ty jesteś twardy
– Jestem człowiekiem z miasta…
– Ale ty masz silną psychikę
– Zajebiście silną! Zawsze patrzę w oczy, kiedy z kimś rozmawiam; nigdy nie wykonuję niepotrzebnych ruchów; wystarczy mi dziesięć pierwszych słów, pięć pierwszych gestów jakiegokolwiek koleżki i już wiem, że w jego psychice czai się strach.
@PNiedziel zgodzę się z tym co piszesz i jestem za wyrównaniem praw mężczyzn i kobiet. Tylko czemu wasza walka z nierównością płci musi być tak agresywna? Czemu od ponad tygodnia kobiety tutaj czytają, że wszystko co osiągnęły mają tylko dzięki cipie? Ze są głupie, bezwartościowe, fałszywe, że nie wywalczyły mężczyznom równej emerytury (wtf jakby to od nich zależało xD).
Takim obrażaniem odnosicie odwrotny skutek i jesteście postrzegani jako mężczyźni nienawidzący kobiet, zwykli
@PNiedziel laska ewidentnie odpowiada prowokazyjnie bo wie, że rozmawia z pytą i się nawet nie wysila. Na koniec gada coś o tym, że sama daje dupy na lewo i prawo. Więc przykład słaby.
Ja za to mogę Ci tu podlinkowac pewnie ze 100 wpisow i komentarzy z ostatnich dni, że kobiety są głupie, są szmatami i mają usługiwać mężczyznom.