Wpis z mikrobloga

Siemanko latające Mirki. Od niecałego roku latam na paralotni, ale kursy (podstawowy + "doskonalący") robiłem we Francji. Od razu po kursie kupiłem skrzydło EN-A (gin bolero 5) i w sumie zaliczyłem na nim około 50 lotów do tej pory. W tym zloty i pierwszą termikę. Do rzeczy. Mam wrażenie, że w Polsce większość pilotów zaraz po kursie zaczyna interesować się sprzętem klasy EN-B, a EN-A traktowane są wyłącznie jako skrzydła szkolne.

Czy jesteście w stanie potwierdzić taką tendencję? Czy rzeczywiście zrobienie 2 stopni kursu w Polsce jest tak owocne, że piloci są w pełni przygotowani do latania na EN-B w każdych warunkach?

Czy może moi znajomi, często zaawansowani piloci i instruktorzy, przesadzają mówiąc, żeby na spokojnie oblatać się kilka sezonów (1-2) z EN-A, a dopiero potem rozejrzeć się za czymś o lepszych parametrach. Zapraszam do dyskusji #paralotnie #paralotnia #paralotniarstwo
  • 10
  • Odpowiedz
piloci są w pełni przygotowani do latania na EN-B w każdych warunkach?


@monsieur_mm: absolutnie nie są. Prawdziwa szkoła latania zaczyna się na wyjazdach na tzw. "trzecim etapie", tutaj głównie są to Włochy/Słowenia no i własne doświadczenie.

Jeszcze niedawno było takie przekonanie, że EN-A to tylko szkolne materace, ale powoli to się chyba zmienia, bo jednak te skrzydła nie odstają specjalnie osiągami od EN-B.

Ja po szkole kupiłem używkę EN-B i zdecydowanie
  • Odpowiedz
@monsieur_mm: Ja po kursie wsiadłem na EN-B i moim zdaniem to był błąd. Generalnie na kursie szło mi bardzo dobrze, bo wcześniej już latałem na patykach i ogarniałem temat, ale podejrzewam, że na jakimś Nemo mniej bym się nastresował, co przyczyniło się też pewnie do tego, że szybko zrezygnowałem z latania na glajtach, gdzieś tak po 30-40h w powietrzu.
  • Odpowiedz
Czy może moi znajomi, często zaawansowani piloci i instruktorzy, przesadzają mówiąc, żeby na spokojnie oblatać się kilka sezonów (1-2) z EN-A, a dopiero potem rozejrzeć się za czymś o lepszych parametrach. Zapraszam do dyskusji


@monsieur_mm: zdecydowanie nie przesadzają. Dużo jest właśnie pilotów, którzy myślą, że zrobili 30 lotow na A i już są specami. Później klapa, klocek w majtkach i porzucają paralotniarstwo, bo jednak ich przeroslo, a prawda jest taka, że
  • Odpowiedz
@yeloneck: > W niedzielę zacząłem, a w poniedziałek już byłem na 300 metrach. W następną niedzielę kurs był zakonczony pozytywnie < - dafuq nie udało mi się wrzucić cytatu.

Szybka akcja. W moim przypadku pierwszy zlot miał miejsce dopiero po 2 dniach ćwiczeń na stoku szkoleniowym + kilku godzinach teorii. Robiłeś kurs za wyciągarką?
  • Odpowiedz
@monsieur_mm: ja po kursie przez rok targałem Bolero 4, niestety to było jeszcze skrzydło z ery materacy i większość moich lotów to zloty były, ale zawsze daje to praktykę w startach, llądowaniach i jednak cały czas uczy. Po roku pożyczyłem od kumpla na jeden dzień Tequile nową i dostałem od niej to czego mi brakowało, czyli dużo więcej sygnałów od skrzydła. Na początek pewnie by takie skrzydło szkolniaka przerażało ilością bodźców,
  • Odpowiedz
Szybka akcja. W moim przypadku pierwszy zlot miał miejsce dopiero po 2 dniach ćwiczeń na stoku szkoleniowym + kilku godzinach teorii. Robiłeś kurs za wyciągarką?


@monsieur_mm: bardzo szybka. Nawet nie było czasu na spokojnie usiąść i się zaznajomić ze wszystkim. Tak, na wyciągarce wszystko. Niby pierwsze loty miały być niskie, ale było minimum 250. Później zaczęły się wysokie. Godzina 21:15, mój pierwszy wysoki lot i jeb - 540m.
  • Odpowiedz
@kilcars: ja od razu zaczynałem i cały czas latam tylko w górach. Chyba precyzja ładowania jest najtrudniejszą rzeczą, nad którą trzeba pracować.

Mam plan jeszcze w tym sezonie polatać z Bolero, a być może latem rozejrze się za czymś innym. Generalnie moim priorytetem są wyjścia typu hike&fly, więc poza pracą nad kondycją będę próbował odchudzić trochę sprzęt.

Dobrze jest pogadać z kimś o paralotni w ojczystym języku, bo do tej pory
  • Odpowiedz
@kilcars: z miejscówkami nie ma problemu. Mieszkam około 30minut od doliny, w którym paralotniarstwo jest super popularnym sportem i można załapać się na stopa na górę, bo każdy chętnie wywiezie paralotniarza. Do tego w szwajcarskie Alpy mam 2,5h. Póki co niestety tam nie mogę latać, bo tak jak w Polsce, od zagranicznych pilotów wymagają conajmniej licencji IPPI4
  • Odpowiedz