Wpis z mikrobloga

@Sertralina: Następnym razem uda się 56h albo tydzień nie od razu Rzym zbudowali, ja weed rzuciłem cold turkey(xD) a nie wyobrażałem sobie nie zajarać po robocie, ale też prawda taka że przez połowę czasu trwania odstawki chodziłem zrobiony czymś innym(benzo, koda, koko, wczoraj trampek wjechał), ale dzisiaj na czysto, jeszcze tylko petki rzucić w #!$%@?. Nie ma też się co dojeżdżać psychicznie, to chyba tylko pogarsza stan rzeczy. Raczej nie
  • Odpowiedz
@iwov12: Jak dla mnie to autosugestia odgrywa znaczną rolę w kończeniu ciągów/wychodzeniu z nałogów, wszędzie ludzie opisują tylko dramaty i tragedie jakie ich spotkały podczas odstawiania, no i w dużej mierze się to #!$%@? w głowie, i organizm #!$%@? teatrzyk. W dodatku bez wiary w siebie według mnie nie ma możliwości wyjścia z czegoś. Wsparcie i możliwość normalnej rozmowy z kimkolwiek jest też na wagę złota, bo człowiek nie maszyna,
  • Odpowiedz
@Hissis: No niestety tak już mamy, że bardziej się skupiamy na tych negatywach. Ty ogarnąłeś, bo #!$%@?łeś się w dług(swoją drogą ja też) i to był bodziec, którego pewnie wielu osobom brakuje, żeby zacząć pracę nad sobą i szukać sensu życia w inny sposób niż ćpanie/chlanie/wstaw dowolne. A kontakt z drugim człowiekiem ważna sprawa, ale z tym tematem u mnie słabo(albo po prostu nie mam się komu wygadać, nie mam
  • Odpowiedz
  • 0
@Hissis Niekoniecznie autosugestia. Pierwszy mocny skręt był dla mnie prawdziwym szokiem, w ogóle nie spodziewałam się nawet możliwości jego wystąpienia. Jak się zaczęło, nie miałam pojęcia, co się dzieje, myślałam, że umieram, waliłam kończynami o meble i twarde rzeczy, żeby sobie na chwilę ulżyć. Dopiero jakoś w 3. czy pod koniec 2. dnia skojarzyłam to z opioidami.
  • Odpowiedz