Wpis z mikrobloga

Historia z dziś, autentyk. Jestem w szoku i zniesmaczony.

Przejeżdżając przez Wrocław, razem z narzeczoną stwierdziliśmy, że wstąpimy sobie na indyjskie żarcie, którego jesteśmy oboje wielkimi fanami. Pojechaliśmy do najbliższej indyjskiej restauracji przy trasie Kraków - Poznań. Wygooglałem, bardzo blisko autostrady więc pasowało,, ocena na google 4,3 więc spoko no to jedziemy. Dojechaliśmy, lokal mały , na kasie starszy gość, Polak ok 70lat. Zamówiliśmy, oboje tikka masala, ryż i placki naan. Porcja rozmiarowo w miarę okej, mi jako tako smakowało chodź jadałem znacznie lepsze, mojej narzeczonej natomiast nie smakowało. Co się później wydarzyło przeszło ludzkie pojęcie. W międzyczasie owy, dziadek (myślę że właściciel) wyszedł. Po pewnym czasie wrócił i wiecie co? Przyniósł, kupione w osiedlowej żabce, dania gotowe kuchni indyjskiej i chińskiej. Nie sądzę żeby to kupił po to żeby to wyrzucić. Jestem przekonany, że zjadłem właśnie tikka masala z żabki za 10zl a zapłaciłem 30zł. To był szok, nie wierzysliśmy w to co się tam odj...ło. Jednym słowem masakra. Lokal przy zjeździe z A4.

#jedzenie #restauracja
  • 1
  • Odpowiedz