Aktywne Wpisy
OscarGoldman +215
Do końca marca wszyscy którzy mają licencje taksówkarską (nie wiem jak to się pisze), muszę zaktualizować swoje dane, badania techniczne a do końca czerwca mają mieć Polskie prawo jazdy. Jak myślicie ilu gruzinów i ukrów jeździ bez prawa jazdy czy to na bolcie czy innym uberze? tzn: kupnym prawku. (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■) Wreszcie się ktoś za to urestwo bierze.
#ukraina
#gruzja
#heheszki
#ukraina
#gruzja
#heheszki
bachus +62
Ciekawe ile osób pamięta co to jest i po co się "toczyło" ;-)
#gimbynieznajo
#gimbynieznajo
Serge Lutens Iris Silver Mist (1994)
To w 1994 roku powstawały już perfumy niszowe? Oczywiście. Iris Silver Mist to zapach, który pachnie zdecydowanie inaczej niż większość perfum z tego okresu a niektórym pewnie ciężko je nawet nazwać perfumami.
Korzeń irysa, bo na tym składniku skupia się cały twór duetu Roucel-Lutens (a to zaskoczenie, że nie Sheldrake-Lutens!) pachnie jak marchew, gorzka, wykopana z ziemi marchew. Reszta składników jest tu tak naprawdę nieistotna, bo o ile da się wyczuć trochę kadzidła, tak reszta, jak np. cedr, piżmo czy wetyweria są zupełnie niezauważalne. ISM pachnie rustykalnie i przynajmniej mi kojarzy się ze wsią, latem, pracami w polu i mimo, że niektórzy uważają je za perfumy mroczne i ciemne to ja uważam zupełnie na odwrót.
Irys to nuta znana fanom perfum głównie za sprawą Dior Homme i dzięki tym perfumom została wprowadzona na stałe do mainstreamu. W Iris Silver Mist nie ma zbyt dużo tego podobieństwa bo ta marchew nie pachnie ani trochę słodko, ale jak przeciągniemy nosem po nadgarstku to nie wiem czy nie poczujemy więcej tej słynnej szminki niż u Diora. Polecam sprawdzić samemu, bo właśnie ten brak słodyczy sprawia, że według mnie Iris Silver Mist jest bardziej szminkowy.
W dużym skrócie są to też bardzo gładkie i linearne perfumy, które nie zaskakują nas w trakcie trwania na skórze i od pierwszego psika pachną tak samo do samego końca. Niby standardowy Lutens, ale ja nie przychylam się do takiej tezy bo poznałem kilka mega złożonych dzieł tej marki.
Uniwersalność zaskakująco duża jak na perfumy niszowe. Nadają się na według mnie na każdą porę roku i na każdą okazję będą spoko. Na plus też to,że działają jak ciekawostka, bo mimo, że mam je może od niecałego roku i użyłem ich pare razy to zawsze ktoś musiał mnie o nie zapytać, albo powiedzieć, że pachnie mu to znajomo, albo czuje owoc/warzywo, które dobrze zna ale nie kojarzy od razu, że to marchewka.
Lubicie przykuwać uwagę, ale nie w taki sposób jak amatorzy perfum Paco Rabanne i szukacie czegoś nietuzinkowego pachnącego mocno inaczej niż wszystko dookoła to warto spróbować.
Jeśli coś ma być typowo Lutensowe to parametry. Dobrze wyczuwalne a nienachalne. 7-8 godzinna trwałość dzięki 5-6 psiknięciom. Nie trzeba dopsikiwać w trakcie dnia
.
zapach: 7,5/10
projekcja:7,0/10
trwałość: 7,0/10
cena: 180-270 zł za 30 ml? chyba jakoś tak płaciłem
@dr_love: Ba, nawet wcześniej. Moja ulubiona marka niszowa wypuściła perfumy w 1978 :-)
Jedna z nut do, których nie przekonam się.
Jednak recenzja Lutensa zawsze mile widziana.
Panieeeee, Encre Noire to z 6 dych kosztuje, a i dostępność lepsza
Sugerował też podobieństwo do Sisley Eau d'Ikar. W sephorze testowałem i ma podobne trochę nuty, ale tam gdzie inni czują marchew to ja nie.