Wpis z mikrobloga

Szlag mnie trafia za każdym jak on pójdzie gdzieś do jakiegoś miejsca niebędącego sieciówką/fastfoodem.

Posłuchaj mnie ty tępy, obleśny, spasiony, zboczony turbogrubasie. W restauracji zwyczajem jest zamówienie przystawki/zupy, następnie dania głównego, na koniec deseru. A nie, że idziesz, bierzesz obiad i chcesz się nażreć pod korek. Lokali z paszą za piętnastaka, co wypada z talerza jest sporo, chcesz, to idź żreć tam. Tylko błagam, nie płacz, że zamawiając jedno danie za 25-30 ziko się "nie najesz" - #!$%@?ąc że twój bancioł jest wielkości kontenera na śmieci.

Uff, z umiarem.
#mocnyvlog #syfon #kieleckiulaniec
  • 7
  • Odpowiedz
@XXXX1234567: A może właśnie jak na risotto porcja była duża? W USA tym bardziej jest kultura jedzenia przystawka/danie główne/deser, więc śmiem wątpić, że dostałby pół wiadra risotto.
  • Odpowiedz
@kirkas: bebzun myśli binarnie

1 = napchany bebzon = git majonez
0 = bebzon pusty = lipa sakramencka

także żadna restauracja nie wygra z granderkiem z KFC gdzie poniżej 20zl Marcinek w przeciągu 5 minut napcha bebzun i będzie zadowolony
  • Odpowiedz