Wpis z mikrobloga

Hej Mirki, mam problem. Mieszkam w UK, wynajmuję mieszkanie w kamienicy. Jakoś tuż przed sylwestrem przestało działać WiFi, no ale, jako, że korzystam z WiFi sąsiada, który sam z siebie zaoferował mi za darmo hasło, kiedy tylko się tu wprowadziłem i za nie nie płacę, no to głupio mi było iść do niego i się upominać. Może któryś z pozostałych sąsiadów będzie miał więcej tupetu, bo wiem, że kilku innych też korzysta. W dodatku mam dane komórkowe, to sobie poradzę. Wolny internet, robienie hotspota na laptopa, zasięg nie wszędzie, no ale jakoś ujdzie.. Mijały dni i nadal było zepsute. Mówię: ok, święta, sylwester, więc pewnie serwis przyjedzie po nowym roku. No ale pierwszy, drugi, trzeci Stycznia i nic.. Nadal nie działa, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Ale nie poszedłem do sąsiada. Wiedziałem, że w ogromnej ilości przypadków pomaga zwykły reset routera, no ale czy Tommy byłby tak głupi, żeby tego nie zrobić? Sprawdźmy! Dla pewności sprawdziłem numer jego mieszkania: 10, ok. Poszedłem piętro niżej, gdzie jest skrzynka z wszystkimi bezpiecznikami, znalazłem "10" i wyłączyłem mu prąd na kilka sekund. Po czym włączyłem mu prąd z powrotem i voila- WiFi śmiga. Pewnie zresetowałem mu jakiś budzik, albo inny zegar w piecu, ale przynajmniej naprawiłem mu WiFi. No i stąd moje pytanie: ile powinienem mu policzyć za naprawę WiFi? xD
  • 3