Dotarło do mnie właśnie jakim przykrym człowiekiem jestem, jak bardzo nie umiem w życie. Zostałem zaproszony na wesele jako osoba towarzysząca, no fajnie, zgodziłem się. Wesele daleko, jedziemy dzień wcześniej, będą znajomi, których dawno nie widziałem, więc jakieś piwko dzień wcześniej, potem wesele, poprawiny i powrót do domu. No brzmi zajebiscie, a ja jedynie się martwię, że nigdy wcześniej na weselu nie byłem, czy nie zrobię jakieś gafy, że nie umiem tańczyć, że ostatnio szybko się upijam i w ogóle to bardziej mam ochotę do pracy iść niż na wesele jechać, ja #!$%@?, a od innych słyszę teksty w stylu "oo poszedłbym na wesele się pobawić, dawno nie byłem" #przegryw
@bArrek: Bedzie zajebiscie. Tez sie zawsze denerwuje, kombinuje jak sie wykrecic, a potem sie świetnie bawię. No i najwazniejsze: nie idziesz sam i znasz chociaz kilka osób. To bardzo duży plus.
Wpis z mikrobloga
Skopiuj link
Skopiuj link