Aktywne Wpisy
belv +119
Ma ktoś podobnie jak ja, że nie pamięta nic z matury? xD Nie mogę sobie przypomnieć nawet tematu wypracowania z polskiego, a pisałem ją całkiem niedawno, 7 lat temu.
#matura
#matura
![HausHagenbeck](https://wykop.pl/cdn/c0834752/98b1b664b681b9e32aaaad1ba1909beb22c6e638d813d74b33bb515752abd12a,q60.png)
HausHagenbeck +98
Dla tych co chcą uzyskać dostęp do mikrobloga+ i mieć za darmo arkusz maturalny to musicie w komentarzu napisać kod poniżej:
@m__b
@a__s
#matura #matura2024
@m__b
@a__s
#matura #matura2024
![HausHagenbeck - Dla tych co chcą uzyskać dostęp do mikrobloga+ i mieć za darmo arkusz...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/b2a2c7ab047baac37c2efca142acfc74ce4a731fb9fcb5a298a66378f30b6c8d,w150.jpg)
źródło: 80c13c32784b65cd9e2e93678898f21f60b580806db534b5c2f063097259b660
Pobierz
Problem z wątkiem Yennefer jest taki, że ona tak naprawdę średnio się nadaje na protagonistkę. Czy ona ma jakiekolwiek pozytywne cechy, które pozwalają nam ją lubić? Była garbuską, więc wzbudzała litość, poza tym usilnie dąży do celu, ale kiedy już zostaje tą czarodziejką, śledzenie jej historii jest zwyczajnie nudne i nieangażujące. Czemu właściwie miałbym jej kibicować? Mogliby pokazać, że np. będąc garbuską pomagała innym albo nie bała się brać w obronę słabszych. Albo że miała w sobie mnóstwo ciekawości świata.
Według mnie cały pomysł Sapkowskiego na tę postać był taki, że jest ona dość mocno antypatyczna, przynajmniej z początku. Owszem, jest seksowna i potężna, ale w książkach to Gerlat jest główną postacią, uwielbiamy go i patrzymy na czarodziejkę z perspektywy jego dobrego ziomka. Myślimy: "stary, po ci ona, no jasne, że super laska, ale same masz z nią kłopoty. To zła kobieta jest, byku". Tak naprawdę Yennefer zyskuje w naszych oczach dopiero przy jej kontaktach z Ciri, gdy zaczyna się spełniać jako matka i opiekunka.
Problemem z Ciri jest to, że ta postać również nie ma żadnego charakteru. Lekkie politowanie wbudza we mnie teraz wspomnienie sceny, jak z bandą chłopaków gra w kamyki na ulicach Cintry. Trochę pachnie to kolejną Ayrą, ale w sumie co się dziwić, te dwie postacie naprawdę są do siebie podobne. Ale problem polega na tym, że NIGDY WIĘCEJ przez cały sezon Ciri nie została pokazana jako postać z jakimkolwiek pazurem. Snuje się od jednej lokacji do drugiej i szuka Geralta. To wygląda jakby twórcy myśleli, że jedna scena z kamykami to dość, by nakreślić jej charakter, praca skończona. Za każdym razem, gdy zaczymała się jej scena, zgrzytałem zębami ze złości, bo wiedziałem, że przez następne piętnaście minut nie stanie się nic ciekawego.