Wpis z mikrobloga

@mpetrumnigrum: walnięta elektryka. Albo regulator napięcia, albo ładowanie, albo akumulator albo wszystko razem. Mechanicznie jest bez zarzutu, jechałem nim. Do tego kosmetyka - cieknące lagi, pocenie na lewym deklu, zaśniedziałe śrubki i tłumiki, pęknięty przedni błotnik, felgi do piaskowania i malowania, opony do wymiany. Będzie co robić przez zimę z kumplem, który własnoręcznie w dwa miesiące rozebrał na kawałeczki Cagivę Raptor i złożył do kupy. Wiele się nauczę :)