Wpis z mikrobloga

Nagle sie #!$%@? obudzili ludzie że "prawdziwe" melanże to nie Starogardzka z Caprio w piwnicy do porzygu, tylko jaranie piguły dopalacze, litry alko i przygodni seks ze znajomymi. xD

Rok 2007 pojechałem do znajomych do Gdyni. Rodzice bogaci, ojciec jednego świetny architekt, matka znana muzykoloszka #pdk Ojciec drugiego to członek zarządu jednej ze stoczni a ojciec kolejnej to kapitan na statku. Mówią że będzie impreza w domu u jednego z nich. No to spodziewam się bandy smarkaczy i grzania tatry przy akompaniamencie kiepskich rapsów. A co się okazało: psychodeliczna muzyka. W jednym pokoju aż siwo od mj, w drugim układają kreski i walą ciężkie dopy, że gościa trzeba cucić, bo odpłynął. W salonie niezliczone ilośći butelek alkoholi wszelakich. Dziewczyna bierze dwóch do chopaków do łazienki bez żadnej krępacji, reszta nawet nie jest w szoku tylko sie śmieja żeby pogłośnic muzykę bo bedzie zaraz furczało. Po fakcie dziewczyna twierdzi że musi troche sfolgować z ruchańskiem bez gumy, bo od pigułek wczesnoporonnych ma już dobry sajgon porobiony w żołądku. A to wszystko dzieciaki 15-17 lat z "dobrych" domów ¯\_(ツ)_/¯

Jeżeli ktoś myślał że przez te 10 lat coś się poprawiło no to #!$%@? jest w wielkim błędzie xDD

Nie żadna pasta, tylko #takbylo

#mata #polskirap
  • 1
  • Odpowiedz
@MirkobIog: Początki liceum u mnie tak samo wyglądały, praktycznie jedyny wymóg do przeżycia takich imprez to życie w większym mieście. Raz na miesiąc domówka na 50 osób o znajomej znajomego itp. jakby ktoś chciał to wszystko można było przyćpać, ludzie mówią, że studia to najlepszy okres pod względem baletów, to nie jest prawda.
  • Odpowiedz