Wpis z mikrobloga

Jak odzyskać wiarę ? Nie chodzi mi stricte o wiarę w np boga. Tylko wiarę ogólnie. W drugiego człowieka np, w to że będę szczęśliwy. Nie potrafię odstawić na bok faktów, doświadczeń czy wniosków z tego płynących. Dla mnie w sumie przez całe życie była wiara w związek, w partnerkę, w drugiego człowieka po prostu. Ale tą wiarę straciłem i od ponad roku jestem człowiekiem bez żadnej wiary co raz bardziej oddalający się i godzący się z faktem że nie będę szczęśliwy, zwłaszcza że na każdym kroku, za każdym razem, nie dzieje się nic co by mi tą wiarę przywróciło - wprost przeciwnie, mimo najszczerszych chęci. Odkładałem na bok uprzedzenia starałem się to jakoś inaczej tłumaczyć, ale to w sumie było moją zgubą. Gdybym miał ufać sobie, swojej intuicji to oszczędziłbym sobie dużo złego. Ale to co podpowiada rozsądek i logika nie jest czymś co chciałbym aby miało miejsce, bo jest to bardzo przykra prawda. A słodkie kłamstewka sprzedają się lepiej niż przykra prawda. Podświadomie zawsze chyba odrzucałem złe i starałem się widzieć dobro w ludziach, błąd.

Jak człowiek do niczego nie dąży, nie ma żadnego celu to jest masakra a nie życie.. bo teraz wiem że to co dało by mi prawdziwe szczęscie jest nieosiągalne i było to czystą mrzonką. A całe moje życie było na tym skupione.. I co teraz..

#zycie #wiara #przemyslenia
  • 4
  • Odpowiedz
@r5678:

Jak człowiek do niczego nie dąży, nie ma żadnego celu to jest masakra a nie życie


Z własnego doświadczenia: nie zgodzę się. Brak celów, oczekiwanie jedynie na śmierć i przekonanie o tym, że to co wartościowe już się wydarzyło jest doświadczeniem w pewien sposób uwalniającym i pozwalającym przejść spokojnie obok wielu rzeczy, które normalnie by człowiekiem targały do głębi.

Żeby było jasne: nie "nad wszystkim", ale nad wieloma rzeczami.

Wydaje
  • Odpowiedz
@JesterRaiin: Ma to też plusy owszem. Bo zyskujesz taką swobodę gdzie masz gdzieś co ktoś o tobie sobie pomyśli, że nie zlaeży ci na tym aby dobrze przed kimś wypaść czy otwarcie mówisz komuś w twarz co myślisz. Życie bez takiej presji swego rodzaju jest owszem uwalniające i lżejsze. Ale to nie jest szczeście dla mnie. Teraz życie jest takie puste i bezwartościowe. Zwłaszcza jak przez całe życie wszystko miało dla
  • Odpowiedz
@r5678:

Dla mnie w sumie przez całe życie była wiara w związek, w partnerkę, w drugiego człowieka po prostu. 

Problem w tym, ze podmiotem Twojej wiary były rzeczy słabe, czyli przysłowiowy piasek. Zobacz jak Elizeusz pokladał wiarę w plaszczu Eliasza i wody sie nie rozstapily, dopiero jak złozył nadzieje w Bogu, dokonał sie cud. 2Krl 2,14.
  • Odpowiedz
@r5678:

Teraz życie jest takie puste i bezwartościowe.


Każde życie jest puste i bezwartościowe w obiektywnym znaczeniu. Czy zdobędziesz Mount Everest, wynajdziesz szczepionkę na plagę czy skąpiesz świat w ogniu nuklearnym, jakie to ma znaczenie z punktu widzenia ogromu kosmosu i bezmiaru czasu?

Ledwo 100 lat, czyli w zasadzie tyle co nic i ludzie zaczną wypaczać pamięć o twoich dokonaniach, mylić się w faktach lub zakłamywać je albo próbować udowadniać, że
  • Odpowiedz