Wpis z mikrobloga

#godelpoleca #muzyka #folk #singersongwriter

#dekadawmuzyce - podsumowanie ostatnich 10 lat w muzyce.

Piosenki.

#23
Sun Kil Moon - Dogs

Gatunki: slowcore, americana, folk
RIYL: Magnolia Electric Co., Elliot Smith, Low, Dostojewskiego, syrop klonowy, maczanie palców w rozgrzanym wosku

tak siedzę, wspominam ulatniającą się poza horyzont dekadę i pomimo szczerej niechęci, mimo wszystko muszę wspomnieć o Kozelku.
moja posmutniała dojrzałość nakazuje żeby jednak, wypisującym się długopisem, wykreślić Benji z pożółkłego notesika. chociażby tylko i wyłącznie dla tych posępnych historii wymamrotanych przy okazji Dogs. aczkolwiek całkowicie zrozumiem oburzenie, że wyrywam pojedyncza kartkę z kompleksowej powieści. wybiórczo wydzieram ważną część spójnego wydawnictwa rozpostartego na kilka rozdziałów, spiętego i równomiernie potraktowanego oślepiającym, emocjonalnym negliżem artysty. ale po prostu tak mi wygodnie, skondensować uczucia do jednego i wyczerpującego (wycieńczającego) fragmentu pod postacią dzisiejszej piosenki. która dla dalszego usprawiedliwienia, jest przecież progresywnie, kompleksowo budowaną legendą, zakreślającą pokaźny łuk na tradycjach americany i bluesowej oszczędności, tocząc ją wirem wspomnień o kolejnych poziomach wtajemniczenia autora na ścieżce miłości, namiętności i życia...

fragment to rzeczywiście szczególny. Mark Kozelek to też postać szczególna, muzyczny pijak, włóczęga, nierozgarnięty bluesman i prorok szarej, odczarowanej ameryki, który ponad dwadzieścia lat temu wymyślił zupełnie nową drogę dla ujścia smutku w świecie muzyki. i odnoszę wrażenie, że dopiero po tylu latach w końcu trafił w sedno. dojrzał jako artysta, ale przede wszystkim jako człowiek, mówiący lekkim piórem o najtrudniejszych momentach własnego życia. przez co tragizm poezji, poupychanej i dociśniętej w nieoczywistym kameralizmie kompozycji, zostawia słuchacza w sytuacji bez wyjścia - trzeba usiąść i chociaż jeden raz w życiu dokładnie wysłuchać, co ten zgarbiony człowiek przeżył.

możliwe, że jak też będę dobijał pod pięćdziesiątkę, to całościowo Benji, będzie dla mnie albumem szczególnym. chciałbym podobnie jak Mark, w jego wieku, tak pięknie i bezpośrednio mówić o tym, co mnie w życiu ukształtowało. podsumować to co mnie zdefiniowało, to co odebrało błysk w oku, tak pięknie i przejmująco wspominać ludzi, których już przy mnie nie ma.
słuchajcie, bo tak brzmi prawda, właśnie w taki sposób trzeba sobie radzić z ciężarem narodzin, życia i śmierci...
KurtGodel - #godelpoleca #muzyka #folk #singersongwriter 

#dekadawmuzyce - podsumo...
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach