Wpis z mikrobloga

#anime #bajeksto
42/100

Kono Sekai no Katasumi ni (2016), film, 156 min.
studio MAPPA

Ni z gruchy, ni z pietruchy studio MAPPA rzuciło do kin film wojenny. Studio to od pewnego czasu rozwijało krąg zainteresowań, produkując w wielu gatunkach i w wielu stylach, założone jako następca dziadziejącego z wolna studio Madhouse. I oto MAPPA wrzuciło petardę do składu z amunicją – wielki, prześliczny obraz małego miasteczka gdzieś koło Hiroszimy, rzecz jasna w 1944 i kolejnych latach. Ta adaptacja świetnie nagradzanej mangi p. Fumiyo Kouno nie spieszy się ani ma momencik, moszcząc sobie miejsce w fotelu kinowego zwycięzcy roku 2016 bez żenady. Jeżeli coś się w Japonii sprzedaje, to z pewnością slice-of-life w trakcie wojny.

I tutaj obserwujemy bodaj to samo, co w Hotaru no Haka, czy w Hadashi no Gen, ale z innej perspektywy i o innej wymowie. Przychodzi nam śledzić losy młodziutkiej Suzu, świeżo upieczonej małżonki młodego urzędnika administracji wojskowej, Shusaku Hojo. W zasadzie aż do momentu bombardowań na poważnie oglądamy słodko-gorzki obraz pozycji młodej żony w domu jej męża – jest to pozycja niska, i Suzu mnóstwo czasu spędza na próbie ułożenia sobie życia w nowej rodzinie, w nowym mieście, zżywa się z nowymi krewnymi i usiłuje zjednać sobie nieprzejednanych, a zwłaszcza zaborczą szwagierkę. Ma w sobie taką ciepłą prostolinijność, przez którą trudno jej nie lubić.

Alarmy i naloty towarzyszą tej zwykłej japońskiej rodzinie, zaś sama Suzu nie traci pogody ducha nawet gdy przychodzi jej zrywać zielsko z drogi na obiad, czy ciąć piękne kimona na spodnie, znacznie praktyczniejsze w przypadku konieczności nagłej ewakuacji. Do tej ewakuacji nieustannie przechodzi treningi, a w wolnych czasie spędza miło czas z siostrzenicą, szkicując krajobrazy (za co niemal czeka ją ciupa, bo rysowanie wojskowych portów w czasie wojny to pomysł mało udany, a ze szpiegami nikt się cackać nie będzie). Do tej pory film można postrzegać jako zwycięstwo pogody ducha nad przeciwnościami losu, który to wydźwięk wspiera kreska, ciepluśka i pastelowa, nadająca postaciom filigranowe proporcje, a wszelkie ich ruchy, niespieszne i zgrabne, osładza do mdłości.

A później spadają bomby. Nie będzie tu traumatycznej, długaśnej sekwencji rodem z Hadashi no Gen, zresztą miasteczko nie znajduje się w promieniu bomb atomowych, co nie znaczy, że bomby atomowej nie zobaczymy. Miasteczko zaszczycają wyłącznie w pełni humanitarne bombardowania i zrzuty materiałów zapalnych. Nawet Suzu, nad wiek spokojna i pogodna, traci wtedy zupełnie głowę i wpada w traumę, z której by sama za nic nie wyszła. Jedno ją nakręca – trzeba chronić rodzinę.

Tego typu historie nieodmiennie się w swojej ojczyźnie sprzedają, i niestety bywają jednym z niewielu powodów, dla których ktokolwiek kiedykolwiek rysuje wyspę Kiusiu, a i wtedy głównie jej wybrzeża (górskie Kiusiu naoglądać możemy się choćby w Ghost Hound). A co za tym idzie, mamy okazję posłuchać lokalnego dialektu, o charakterystycznej wymowie i słownictwie. Aktorów mamy raczej rzadko występujących w tym medium, za wyjątkiem występującego we wszystkim p. Hosoyi jako męża Suzu, oraz p. Koyamy jako jej teścia. Plejada głosów kobiecych, niecodziennych i nieoczywistych, może się Wam spodobać, jednak słuchać ich będziecie raczej od wielkiego dzwonu.

Film sprzedaje piosenka, niby sympatyczna, a wyjątkowo dołująca, gdy się człowiek wsłucha w tekst. YouTube stoi otworem. I tak też chyba należy traktować całą produkcję – jest to, w gruncie rzeczy, obraz dołujący, jak to zwykle bywa w opowieściach o cywilach w czasie wojny. Mimo wszystko, jest Kono Sekai no Katasumi ni filmem rozbrajająco sympatycznym i, jeżeli tworzy wraz z Hotaru no Haka oraz Hadashi no Gen trójkę obowiązkowych filmów o tej tematyce, to z nich trzech jest jednak najcieplejszy i może wywoływać śmiech przez łzy. Zarezerwujcie sobie te dwie i pół godziny, gdy będziecie akurat w lepszym nastroju. Niczym się wszak nie psuje nastroju tak, jak bombami nad Hiroszimą.
Pobierz tobaccotobacco - #anime #bajeksto
42/100

Kono Sekai no Katasumi ni (2016), film, ...
źródło: comment_xDuLwvU9CYqwzksOni0YE4u9mUSKfchk.jpg
  • 4