Wpis z mikrobloga

Pewien facet urodził się ze śrubką w pępku. Całe życie zastanawiał się o co #!$%@? chodzi. Nie pasowało do niej żadne narzędzie, a kolejni lekarze bezradnie rozkładali ręce. Postanowił więc udać się do wróżki. Ta powiedziała mu tradycyjnie:

"za siedmioma lasami, za siedmioma górami i za siedmioma morzami znajdziesz odpowiedź na swoje pytanie"

Więc facet wyruszył w wielką podróż. Przebywszy nieprzebyte knieje dotarł do ogromnego masywu górskiego. Nie znając się na wspinaczce omal nie zginął, jednak po wielu tygodniach dotarł na brzeg oceanu. Wtedy zorientował się, że przecież nie ma łódki (gość nie był specjalnie bystry) - musiał więc improwizować. Spędził długie miesiące budując tratwę, zbierając zapasy, studiując tajniki żeglarstwa i w końcu wypłynął. Klucząc i błądząc niczym Odyseusz, dojadając ostatniego banana dostrzegł na horyzoncie brzeg. Coś co początkowo wydało mu się wyrzuconym na brzeg kawałkiem delfina, wraz ze zbliżaniem się przyjmowało swoją właściwą formę wielkiej, drewnianej skrzyni. Drżącymi z emocji, odwodnienia i głodu rękoma odchylił wieko i na jej dnie znalazł śrubokręt.


#suchar
  • 1