Wpis z mikrobloga

Przyszłość Polski
Prawo i Sprawiedliwość jest dość wiarygodne. Gdy zapowiadają, że wprowadzą 500+ - nie oszukują. Gdy zapowiadają, że wprowadzą 4000 zł pensji minimalnej, to również najprawdopodobniej dojdzie do skutku, tak jak obiecują. Faktem jest, że ta wiarygodność, dla osób bardziej zainteresowanych polityką, jest niska, ponieważ poza tym wszystkim partia rządząca obiecywała obniżenie podatków, ale kto o tym myśli? Naprawdę nieliczni. Ludzie dostaną 1000 zł za dwójkę dzieci i pokornie przyjmą wszystko, co zrobi premier stulecia – Mateusz Morawiecki.

Dlaczego powinniśmy się tego obawiać? Przecież dają 500 zł na dziecko! Jest mniej biedy, ludzie będą zarabiać więcej! 4000 zł pensji pozwoli WSZYSTKIM żyć na dobrym poziomie! No tak…
Dalekie jest to od prawdy z naprawdę wielu powodów. Inflacja jest jednym z nich. Bowiem, pomyślcie, czy wolelibyście zarabiać 1000 zł w państwie, w którym ceny są tak niskie, że do godnego życia wystarczy mieć 600 zł, czy też zarabiać 3000 zł w państwie, w którym te pieniądze nie wystarczą nawet na opłacenie rachunków i mieszkania? No teoretycznie, w drugim przypadku każdy zarabiałby więcej! Właśnie to proponuje nam PiS. Ogromny wzrost cen za dosłownie wszystko – to będzie nam towarzyszyć podczas najbliższych 4 lat. Poza tym, ktoś kto aktualnie zarabia 5000 zł może cieszyć się naprawdę niezłymi zarobkami, prawda? Chwilowo. Po zmianach, jakie proponuje PiS ktoś taki będzie zarabiał niewiele ponad najniższą krajową. Spójrzcie, ile osób pracuje za miesięczne zarobki w przedziale 2250-5000 zł. Ponad połowa Polaków! Co to znaczy? To znaczy, że już niedługo połowa Polaków będzie żyła za najniższą krajową. Ci ludzie jeszcze nie wiedzą, jak drastycznie obniży się ich poziom życia, bo jeśli teraz zarabiają 2 razy więcej niż osoby zarabiające najniższą krajową to mogą pozwolić sobie na lepszy poziom życia. PiS chce to odebrać. Chcą sprawić, aby połowa Polaków pracowała za najniższą krajową. To będzie doprawdy dramatyczne dla polskiej gospodarki, co pokazuje przykład węgierski. Węgrzy także chcieli wprowadzić taką zmianę. Jak to się skończyło? Wzrostem bezrobocia i ogromnym wzrostem cen, a warto zauważyć, że zmiana mająca miejsce na Węgrzech była mniej radykalna niż ta proponowana przez PiS. Dlatego też, nie zdziwcie się państwo, jeśli koszt kawy w kawiarni wzrośnie o 75%, a może nawet i o 100. Nie bądźcie zdziwieni, gdy za paliwo zapłacicie 6,50, może nawet 7 zł. Nie będziecie mogli być zdziwieni także wtedy, gdy chleb będzie kosztował 5 zł, a nie 2,40. Ostatecznie, nie bądźcie zdziwieni, gdy okaże się, że Wasz poziom życia obniży się znacząco. Na sam koniec, gdy wzrośnie bezrobocie i upadnie wiele przedsiębiorstw, szczególnie tych drobnych i średnich także nie będziecie mogli być tym faktem zdziwieni. Bowiem, nawiązując do słów wybitnego polskiego publicysty, członka założyciela Unii Polityki Realnej, Stefana Kisielewskiego, to nie będzie kryzys, to będzie rezultat. Rezultat naiwności Polek i Polaków, którzy wierzą, że dobrobyt bierze się ze sztucznego podwyższania pensji, ogromnego opodatkowania przedsiębiorców, nadmiaru przepisów prawnych i można by tak wymieniać jeszcze dłużej, ale po co? Polakom podoba się to co jest, Jarosław jest bohaterem. Zastanawiam się, co na starość powiedzą Ci ludzie, którzy teraz głosują na PiS, bo 500+, swoim dzieciom i wnukom. Ciekawi mnie, jak wytłumaczą fakt, że ich pokolenie doprowadziło Polskę do ruiny gospodarczej. O ile w ogóle przyszłe pokolenia zechcą żyć w Polsce, bo najprawdopodobniej ich ojczyzna będzie dawała fatalne warunki młodym ludziom, jeszcze gorsze niż teraz. Z kolei jeśli Zełenski, nowy prezydent Ukrainy wydźwignie ją z kryzysu, to może się okazać, że państwem, w którym będzie się żyło wspaniale będzie właśnie nasz wschodni sąsiad.

Jest jakaś alternatywa? No cóż, jeśli ktoś nie ma pojęcia o polityce, ciężko będzie przekonać go, że banda czworga nie ma racji. Jak wytłumaczyć komuś, że liberalizacja gospodarki przynosi pozytywne efekty i zawsze towarzyszy jej szybki wzrost gospodarczy? Jak wytłumaczyć to komuś, kto uważa, że PiS to najlepsza opcja dla Polski, komuś kto wierzy, że PO/KO jest wiarygodne, po tym, gdy do wyborów w 2007 r. szli z dumnym hasłem obniżenia podatków, a przez 8 lat podnieśli dług publiczny o 500 miliardów i podnieśli 21 podatków, w końcu komuś, kto wierzy, że symbol partyjniactwa w Polsce – PSL, pod wpływem Kukiza i kilku innych osób stanie się antysystemowcem? Jak wytłumaczyć to komuś, kto jest zwolennikiem lewicy, tylko dlatego, że chce równych praw dla homoseksualistów, aborcji i radykalnej walki o klimat, a zapomina, że gospodarczo lewica proponuje komunizm (na co dowodem może być fakt, że z jej list startuje członek Komunistycznej Partii Polski)?

Podczas tych wyborów, 13 października, zdecydujemy w jakim kierunku chcemy, aby poszła nasza ojczyzna. Czy chcemy, żeby podatki ciągle rosły, co gwarantuje nam banda czworga? Czy może wolimy liberalizować gospodarkę, uprościć prawo, zmniejszyć biurokrację i przeprowadzić wiele innych, koniecznych zmian? Jeśli Polska ma być w dobrej kondycji za 5, 10 lub 15 lat musi wygrać ta druga opcja. W innym wypadku, podążymy drogą grecką, wenezuelską i innych państw, które chciały nieść dobrobyt poprzez wysoki socjal (co równa się wysokim podatkom). Mamy też w perspektywie podążyć drogą USA lub Szwecji z XIX wieku, które dzięki liberalnej gospodarce sprawiły, że w dwa stulecia dalej, mimo socjalizmu, który kwitnie tam od blisko 100 lat, nadal są w światowej czołówce pod względem gospodarczym. Szukając bliższych nam, czasowo, przykładów – Indie i Chiny. W latach 90. oba te państwa postawiły na liberalizację gospodarki. Już niedługo zobaczymy tego efekty, bo Indie i Chiny są motorem, który sprawia, że światowa gospodarka ma rozwój na przyzwoitym poziomie. Pozostaje mieć nadzieję, że Polacy, niczym małe dzieci, które nie słuchają rodziców, aby nie dotykać żelazka, bo mogą się oparzyć, postąpią tak, jak najmłodsi. Dotkną gorącego żelazka, sparzą się i raz na zawsze zrozumieją, że nie mogą tego robić. Z tą różnicą, że małe dziecko, które empirycznie przekona się, że dotykanie gorącego żelazka prowadzi do poparzenia, rozumie to już do końca życia, zaś Polacy mają tendencję do zapominania czym kończy się socjalizm. Już raz przekonaliśmy się do czego to prowadzi. Mieliśmy PRL, ale jak widać to za mało, aby Polacy porzucili myśl socjalistyczną. Warto, abyśmy 13.10 podjęli rozsądną decyzję i powstrzymali rozpędzający się socjalizm, bo za jakiś czas może być za późno na odwrócenie tego trendu.

#wybory
  • 1
  • Odpowiedz
@wqrwionyrzyciem: w skrócie;
Elektorat pisu jest na tyle zj3bany że nie rozumie tego że te 500 zł i tak nam muszą zabrać, a za te 4000 minimalnej kupią tyle co za 2000 5 lat temu.
Do tego elektorat pisu to j3bane lenie i nieroby.
  • Odpowiedz