Wpis z mikrobloga

„W brzuchu ciężarnej kobiety były blizniaki. Pierwszy zapytał drugiego:
- Wierzysz w życie po porodzie?
- Jasne. Coś musi tam być! Mnie się wydaje, że my właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to co będzie potem.
- Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by to miało wyglądać?
- No nie wiem, ale bedzie więcej światła. Może będziemy biegać, a jeść buzią...
- No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A kto widział żeby jeść ustami! Przecież żywi nas pępowina.
- No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę, i ta się bedzie o nas starać.
- Mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według ciebie w ogóle jest?
- No przecież jest wszędzie wokół nas... Dzięki niej żyjemy. Bez niej by nas nie było.
- Nie wierzę! Zadnej mamy nie widziałem czyli jej nie ma...
- No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat. Wiesz, ja myślę,że prawdziwe życie zaczyna sie dopiero później...”

zrodlo:Fanpage Nie wstydze sie Jezusa

XDDDDDDDDDD

  • 12
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat.


@kezioezio: I tu jest zasadnicza różnica. Odpowiednio rozwinięty płód jak najbardziej może odbierać bodźce spoza swojego małego świata w łonie matki. Do tego ma pępowinę, która prowadzi "gdzieś". Miałby zatem naukowe podstawy, by przypuszczać, że "jest coś jeszcze". Ba, by mieć pewność, że coś musi być (no bo gdzieś ta pępowina idzie).

Natomiast nikt jeszcze nie
  • Odpowiedz
Wiem z doświadczenia niestety, że niektórzy katolicy są szczególnie napaleni na mistycyzm i wmawianie sobie doznań, które nie mają fizycznie miejsca, ale to nie czyni tych doznań prawdziwszymi.


@Hound: "Dowodem" mojej babci na istnienie boga, jest to, że w latach '60, gdy ludzie w mojej wsi własnoręcznie chcieli odbudować zniszczony podczas wojny kościół, mój dziadek pewnego dnia nie chciał pomóc, ponieważ powiedział, że musi pozbierać siano, bo jak tego nie
  • Odpowiedz
@Hound: ale dla niego pępowina to nie jedzenie, nie ma żadnych podstaw by twierdzić, że jest coś jeszcze. Ta pępowina może wychodzić z otoczenia i to wszystko - poza barierą ograniczającą ruch dziecka może nic więcej nie być, jakiekolwiek inne snucia są nic nie warte (na podstawie samej pępowiny)
  • Odpowiedz
@Hound: może być tak, że poza brzuchem (patrząc z naszego punktu widzenia, dla dziecka będzie to świat) nic nie ma, tylko pusta (lub nawet i jej nie ma ( ͡° ͜ʖ ͡°)). Jedyne co dziecko może wiedzieć (jeśli jest wystarczająco mądre) po nawiązaniu rozmowy za pomocą np. dotyku (na kopnięcie dziecka barierą naciśnie ma dziecko, na dwa kopnięcia dwa naciśnięcia itd) to fakt, że jakaś forma
  • Odpowiedz
@MadelnPoIand: Nie czuję potrzeby wymyślania na siłę odpowiedzi na pytania, na które po prostu nie mamy jeszcze odpowiedzi. I może nigdy nie będziemy mieli. A już na pewno nie czuję potrzeby opierania swojego życia o te wymyślone odpowiedzi.

"Nie wiem" to taka sama odpowiedź jak każda inna. Nie każde pytanie może mieć odpowiedź tu i teraz.
  • Odpowiedz
@MadelnPoIand: To dziwisz mnie i to dość mocno, bo jakoś we wszystkich innych dziedzinach życia wiara to coś związanego nieodłącznie z podejrzeniami i wątpliwościami. Zaufanie, czyli okazanie wiary w czyjeś obietnice, to coś, czym obdarzamy bardzo wąską grupę osób w naszym życiu, czasem nawet nie najbliższą rodzinę. Nierzadko jednorazowe złamanie tego zaufania kończy się dożywotnią nieufnością. No chyba że sprawa dotyczy błahych, nieistotnych rzeczy, na których nam nie zależy.

Natomiast
  • Odpowiedz