kilka lat temu jadąc metrem niespodziewanie i nagle mój wzrok spotkał się ze wzrokiem dosyć osobliwego człowieka który wyglądał nie na umierającego, ale martwego w środku od chyba dekady
przyglądałem mu się z niedowierzaniem, aż pociąg zbliżając się do stacji zaczął zwalniać a moje odbicie w szybie znikneło
W pewien ponury i tak ciemny, jakby wszelkie swiatło umarło w całym wszechświecie, dzień jadąc w jakże niecodziennie pustawym wagonie stołecznego metra mój wzrok nagle i niespodziewanie spotkal sie ze wzrokiem niesłychanie osobliwego jegomościa. Ow człowiek wyglądał bowiem nie na umierającego, jak większość towarzyszy wieczornej podróży, a na juz martwego, martwego chyba od wieków, tak martwego jakgdyby najlichszy cień życia nie otarł sie nawet o niego od eonów. Przeglądałem
@huankek: Bardzo nie lubię takiego stylu pisania, zbyt rozbuchany i mdły - w efekcie myśl, którą chciałeś przekazać ginie wśród "wysublimowanego" słownictwa.
@jakiezycietakiarab: Pamiętam jak miałem za gnoja wycieczkę do Warszawy to przejazd metrem był atrakcją ( ͡°͜ʖ͡°) Aa Ty sobie tak po prostu jechałeś ...
przyglądałem mu się z niedowierzaniem, aż pociąg zbliżając się do stacji zaczął zwalniać a moje odbicie w szybie znikneło
przepraszam że tak napisałem
W pewien ponury i tak ciemny, jakby wszelkie swiatło umarło w całym wszechświecie, dzień jadąc w jakże niecodziennie pustawym wagonie stołecznego metra mój wzrok nagle i niespodziewanie spotkal sie ze wzrokiem niesłychanie osobliwego jegomościa. Ow człowiek wyglądał bowiem nie na umierającego, jak większość towarzyszy wieczornej podróży, a na juz martwego, martwego chyba od wieków, tak martwego jakgdyby najlichszy cień życia nie otarł sie nawet o niego od eonów.
Przeglądałem