Wpis z mikrobloga

@MagicznyRafalek1: Ja z początku też nie czułem, ale jak wracałem, a byłem kierowcą, to z każdym kilometrem zaczynałem odczuwać Wooda. Fakt, faktem wyjechałem, lub raczej próbowałem wyjechać, bo musiałem z 4 razy na alkomat iść, by wyłapać 0.0‰ jakoś po 15 (faktycznie Kostrzyn opuściłem jakoś około 19), ale w pewnym momencie potrzebowałem dłuższego postoju, bo czułem, że zaraz zasnę za kierownicą.
@Emil_Kolacja: Zapewne, ale też czuję jakiś taki przymus zabawy z innymi ludźmi, którzy wiem, że spojrzą na mnie, jak na świra. Dlatego sobie słucham Majki w domu i skaczę po pokoju.
Chociaż ostatnio się dowiedziałem, że policjant zajmujący się włamaniem do mojego wozu też słucha Łydki Grubasa i jeździ na Woodstock. xDD

@MagicznyRafalek1: Ja ruszałem w niedzielę, z parkinu za krwiodawstwem. W jedną stronę na pole Malinowskiego, w drugą -