Wpis z mikrobloga

Często widzę że #przegryw narzekają na samotność, brak różowych, dzieci czy ogólnie bliskości drugiej osoby. Też tak miałem i czasem jeszcze mam chociaż coraz rzadziej. Od pewnego czasu łapię się na tym że wcale tego nie chcę, a jakikolwiek związek z drugą osobą nie miałby szans powodzenia. Może Bóg zsyła na nas #przegryw ponieważ taki stan jest dla nas najlepszy, a my cierpimy tylko dlatego że ludzie nam wpoili że jest odwrotnie? Tak się zastanawiam właśnie i często dochodzę do wniosku że tak może być. Może się starzeję albo co, ale ta myśl daje mi pewne ukojenie.

#przemysleniazdupy
  • 5
  • Odpowiedz
@Golibroda: każdy chyba czlowiek pragnie tego zeby miec kogos bliskiego czy przyjaciela czy byc w szczesliwym zwiazku. faktycznie z drugiej strony jednka neiktorzy ludzie nie nadaja sie do "wspolzycia"z ludzm iz racji roznych #!$%@?ń, ale mimo tego samotny czlowiek i tak ciepri z samotnosci, bo to w koncu samotnosc
  • Odpowiedz
Może Bóg zsyła na nas #przegryw ponieważ taki stan jest dla nas najlepszy, a my cierpimy tylko dlatego że ludzie nam wpoili że jest odwrotnie?


@Golibroda: Cierpimy, bo choć na poziomie świadomości wybraliśmy samotność, to instynkty i imperatyw reprodukcyjny pcha nas w stronę związków. Właśnie dlatego, kiedy widzimy na mieście parę trzymającą się za rękę robi nam się smutno.
  • Odpowiedz
Od pewnego czasu łapię się na tym że wcale tego nie chcę, a jakikolwiek związek z drugą osobą nie miałby szans powodzenia.

@Golibroda: @hetman-kozacki: Ja mam podobnie (uważam samotność za lepsze rozwiązanie), ale z innych powodów. U mnie przyczyną takiego narastającego przekonania o wyższości samotności jest po prostu brak kompatybilnych jednostek płci przeciwnych.

Chęci do wejścia z związek są, wiara w jego zasadność również istnieje, tylko po prostu
  • Odpowiedz