Wpis z mikrobloga

Zastanawiam się czy #przegryw można zaakceptować, po latach przegranych walk o wyjście z niego. Zaakceptowac ale tak na serio, pogodzić się z nim i żyć dalej, może byłoby lżej.

Wielu przegrywów czuje się zle w swojej sytuacji bo mają jeszcze nadzieję ale z każdym kolejnym dniem nic się nie zmienia. TO rodzi flustrację i pogłębienie przegrywu.

Czas zacząć kroczyć drogą prawdziwego przegrywa, do śmierci, i tak prędzej czy pozniej zgnijemy w ziemi i to całkiem szybko życie jest krótkie.
  • 5
@death070: To tak jak z alkoholizmem. Nie wyjdziesz z niego dopóki całkowicie nie wyeliminujesz czynnika szkodzącego (kobiet ze swojego otoczenia). A to jest niemożliwe, więc jedynym wyjściem jest obrzydzenie ich sobie (co nie jest trudne, bo p0lki odpi%^&ją takie rzeczy że szkoda gadać) na tyle by pogarda była silniejsza niż pociąg seksualny.