Wpis z mikrobloga

Ostatnio od znajomej dostałem pytanie, co mogłoby być lepsze od demokracji w takiej formie jak obecnie wygląda to w Polsce, czyli, że każdy obywatel ma równy głos. Znajoma odchodziła w stronę tego, żeby osoby wykształcone miały większą wagę głosu, ale mi wydaje się to mało sprawiedliwe, dlatego odrzuciłem taką możliwość. Tak myślałem i jako, że nie jestem żadnym politologiem, czy innym znawcą wielkiej polityki wpadłem na to, że przecież demokrację można by utrzymać tak jak jest, czyli każdy głos tak samo się liczy, tylko zmienić strukturę polskiego sejmu i proces wyborów partii do niego. Można by zrobić tak, że w sejmie zawsze musi być 5 partii, które mają jednakową liczbę przedstawicieli. I w prostszym wariancie dostaje się 5 partii, które zdobywają największą ilość głosów. W tym bardziej kontrowersyjnym, ale również (wydaje mi się) bardziej sprawiedliwym, wybory byłyby prowadzone dla 5 różnych grup społecznych, zależnych od wykształcenia. Czyli powiedzmy organizujemy wybory jednej parii przedstawicieli osób, które skończyły tylko szkołę podstawową, później wybory jednej partii dla osób, które skończyły szkołę średnią i tak dalej... Czy jest definicja takiego ustroju w polityce? Czy ktoś to już wymyślił i gdzieś było to "w użyciu"? Co sądzicie o takim pomyśle. Mi wydaje się sprawiedliwy i wtedy żadna partia nie miałaby większości w sejmie, a jednocześnie każda klasa społeczna miałaby swoich reprezentantów.

#polityka
  • 5
  • Odpowiedz
Dlaczego uważasz to za coś bardzo istotnego?


@general_bomba: właśnie dlatego, żeby w sejmie była partia, która będzie wnioskowała za 500+ dla madki wychowującej 3 dzieci bez partnera oczywiście i partia, która wnioskowała by za obniżeniem podatków od prowadzonych biznesów przez wykształconych i przedsiębiorczych osób.

Właśnie dlatego pytam, może ktoś słyszał o takim pomyśle, albo już gdzieś coś podobnego działa? :)
  • Odpowiedz
@zapomnialemhaslo: no ale wiesz, nie każdy ma możliwość pracy, a nawet chęć, gdzieś w Polsce są rodziny, w których np. mąż pracuje i zarabia bardzo dobrze, tak że wystarcza na wszystko i jeszcze zostaje, a żona dba o dom i dzieci. I wtedy taka kobieta nie miałaby prawa wyboru, chociaż nie jest żadną patologią, a pełni ważną rolę w społeczeństwie wychowując kolejne pokolenie.
  • Odpowiedz