Wpis z mikrobloga

Mirko może nie jest najlepszym miejscem do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami, jednak jest to (niestety) jedyne miejsce w którym mogę szeroko i publicznie podzielić się swoją opinią.

Moim zdaniem potwierdza się wielokrotnie powtarzane przez #jkm stwierdzenie iż głosy w wyborach we wspólnych komitetach się nie dodają, czego efektem może być obecny wynik Konfederacji. Współne pójście do wyborów wolnościowców wraz z narodowcami, oraz z niektórymi postaciami takimi jak np. Grzegorz Braun nie tylko skutecznie odwiodło od wyborów tych, którym zdecydowanie nie podobają się inni kandydaci z listy, ale również zaprzepaściło szanse na przekonanie znajomych na oddanie głosów, bo "antyszczepionkowcy, antysemici (taki wydźwięk miała tak przeprowadzona akcja przeciwko 447), chcą zniszczyć unię, wariaci, prorosyjscy/proputinowcy (to za udzielanie wywiadów sputnikowi)" itp.

Niestety takie podejście spowodwało iż nawet w własnym otoczeniu zauważyłem spadek poparcia dla Konfederacji, a jakakolwiek próba przekonania do głosu stała się niemożliwa ze względu na wyżej wymienione powody i hasła. Ostatecznie kilka osób zagłosowało na konfederację, w tym również w rodzinie, jednak poparcie dla tak połączonych środowisk, których negatywne elektoraty wzajemnie je wykluczają jest widocznie niższe.

Na uwagę zasługuje mały sukces listy Polska Fair Play - Roberta Gwiazdowskiego, która bez kampanii wyborczej, bez zarejestrowania list we wszystkich okręgach zdobyła ponad 0.5% poparcia, kiedy inne komitety zazwyczaj nie otrzymują więcej niż 0.1% poparcia. To oznacza, że jest w Polsce miejsce na partię lub ruch umiarkowany światopoglądowo o silnym programie wolnościowo-gospodarczym.

W mojej opinii jedyne szanse na przebicie progu wyborczego w jesiennych wyborach upatruję w podziale Konfederacji na dwa oddzielne ruchy, coś na wzór FDP i AfD w niemczech.

Wolność mogła by przygarnąć na swoje listy Liroya lub Jakubiaka jako osoby bardziej przedsiębiorcze, a nawet Gwiazdowskiego, dla którego nie widzę żadnych szans w innych komitetach. Przed kolejnymi wyborami wypadało by również schować Korwina do szafy zanim odpali protokół 4,55% (czy tam 4,76%). Pod nazwą Konfederacja istniał by natomiast Ruch Narodowy wraz z Grzegorzem Braunem oraz mniejszymi ruchami i postaciami "anty".

W nowym podziale Wolność odbierała by głosy po/nowoczesnej/wiośnie wychodząc z programem umiarkowanym narodowo/światopoglądowo ale wyjątkowo wolnym gospodarczo. Drugie ugrupowanie odbierało by wyborców pisowi nie odnosząc się zupełnie do gospodarki.

#wybory #konfederacja #4konserwy
  • 1
  • Odpowiedz
@Tacocat: jeśli nie przekonałeś kogoś do konfy to szkoda czasu, stracony człowiek

i głosu wiośnie i KE nie odbierze, jedni głosują za rzeszą, drudzy to świry LGBT którzy też są betonem
  • Odpowiedz