Wpis z mikrobloga

@Mandarlin: jak uwielbiam serię gothic tak trójka i zmierzch bugów mnie wykończyły, gdzieś na początku trójki chodziłem po pustynii, i wspiąłem się na jakąś piramidę, która nagle uruchomiła cinematica i wywaliła mnie do środka i popchnęła mnie w chuuj w fabule, i system walki był tam taki dziwny jak i w sumie cała historia, taka aklimatyczna względem 1 czy 2.

Ile bym dał aby piranie odnowiły gothiczki i zrobiły nową trójkę
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@Ogniste_Jezyki_Sprawiedliwosci Jakoś nigdy nie mogłem się przełamać do gry w trójkę bez community patcha i innych ceregieli. Zawsze odrzucała chociażby walka czy też błędy świata lub silnika. Potężne lagi, pomimo potężnego pc, dawały o sobie znać nawet w najbardziej krytycznych walkach, a gdy doszedłem do Vengardu, to już tylko zostało zgadywanie : gdzie wyrzuci z gry. Nie miałbym nic przeciwko lekkiemu odświeżeniu grafiki, ale mechanika jest nieco ważniejsza. Tak jak @Peeleejin wspomniał,
@Ogniste_Jezyki_Sprawiedliwosci: @Pogostemon: @Rave77: To wszystko co napisaliście to prawda, ale największą wadą Gothica 3 jest fabuła. Bo bugi, błędy dałoby radę przełknąć gdyby gra i świat wciągały tak jak w dwóch pierwszych odsłonach. Tymczasem na samym wstępie dostaje się z liścia w twarz od twórców. Jak mam uwierzyć w to, że Bezimienny wraz z towarzyszami po dopłynięciu na kontynent ogarnięty wojną z orkami schodzi na ląd bez porządnego ekwipunku?
wciągały tak jak w dwóch pierwszych odsłonach. Tymczasem na samym wstępie dostaje się z liścia w twarz od twórców. Jak mam uwierzyć w to, że Bezimienny wraz z towarzyszami po dopłynięciu na kontynent ogarnięty wojną z orkami schodzi na ląd bez porządnego ekwipunku? Gdzie tu logika? Albo w to, że w przeciągu paru minut piraci magicznie podprowadzają cały ogromny statek po którym nie pozostaje nawet ślad? Później wcale nie jest lepiej. Biega
@Ogniste_Jezyki_Sprawiedliwosci: Lepiej by było gdyby po prostu ktoś zaatakował ten statek przed dopłynięciem do lądu. Może orkowie? Może piraci właśnie? Ewentualnie jakiś wielki sztorm. Bezimienny zostałby ranny, wyrzuciłoby go na brzeg, ktoś by się nim zaopiekował, po jakimś czasie doszedłby do siebie i musiałby wyruszyć z misją odnalezienia starych znajomych. Coś w tym stylu byłoby dużo bardziej wiarygodne i przekonujące. Brak ekwipunku i słabość bohatera miałyby sens.