Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Wiecie czego przegrywy najbardziej się boją? Boją się nieznanego. Dlatego zamykają się w sobie i zrzucają całą odpowiedzialność za swoje #!$%@? życie na "złych" rodziców, szkołę, pracę, rówieśników i inne. Przegrywy paradoksalnie boją się wyjścia z przegrywu i jednocześnie tego pragną. Boją się, bo tak naprawdę tkwienie w przegrywie jest bardzo łatwe. Nie musisz martwić się o zaufanie i zranienie - bo nie wchodzisz w relację. Nie musisz martwić się o przetrwanie - pasożytujesz na rodzicach zamiast utrzymywać się samemu. Nie musisz dbać o siebie - bo zrzucisz winę na różowe, że pragną samych przystojniaków, a ty nigdy nie będziesz miał 185 cm, więc możesz siedzieć w piwnicy, grać w gierki i walić konia.

Po kilku latach terapii w końcu sobie uświadomiłem, że to nie świat jest zły. To kim aktualnie jestem zależało tylko i wyłącznie od moich wyborów życiowych. Stałem się przegrywem tylko i wyłącznie dlatego, że się bałem i wybierałem ucieczkę i pewną porażkę, ale za to mało stresującą. Zamiast walki i ryzyka odrzucenia.
Gdy moi brzydcy rówieśnicy starali się podrywać kobiety, dbać o siebie, stawać się chadami - ja wolałem ucieczkę i zrzucenie winy na kobiety. W końcu łatwiej powiedzieć sobie, że to kobiety są złe, a ja jestem zajebisty, moja brzydota jest spoko i kobieta powinna mnie akceptować jako przegrywa. Inni z brzydali wyrabiali się na siłce, ja siedziałem w domu i nie ryzykowałem.
Gdy moi rówieśnicy rozwijali się, zdobywali lepsze prace, zarabiali coraz lepiej ja tłumaczyłem się tym, że rodzice #!$%@? mi dzieciństwo bo nie wypuszczali mnie z domu. Dzisiaj wiem, że to była tylko moja wymówka, bo co to ma wspólnego? Dzisiaj moi rówieśnicy mają własne domy, auta za kilkadziesiąt tysięcy, a ja nawet nie mam prawka.

Dzisiaj jestem świadomy, że przegryw to nie wina złego świata, tylko moich złych wyborów. Ja stałem się przegrywem na własne życzenie, czas przestać zrzucać winę na innych. Aktualnie jestem po kilku latach terapii z różnymi psychologami i terapeutami. Mam 24 lata, w końcu pozbyłem się myślenia w sposób jaki myśli przegryw. Zbudowałem lepszą samoocenę, akceptuję siebie, staram się pozytywnie patrzeć na świat. Ale to wszystko i tak jest na nic, dlaczego?
- nie umiem totalnie nic, nie mam oszczędności, prawa jazdy, mieszkania. Mogę jedynie liczyć na zatrudnienie w prostych pracach typu: #kasjer, magazynier, produkcja. Jednocześnie będę chciał poświęcić kolejne kilka lat na naukę jakiegoś fachu. Myślę mocno o #programowanie, byciu kierowcą tira, być może jakieś uprawnienia na maszyny typu koparka, dźwig, #cnc. Zanim zacznę godnie zarabiać będę miał 30 lat(moi rówieśnicy mają już w tej chwili po 4-5k na rękę)
- przez ostatnie 8 lat nie byłem na imprezach, nie miałem totalnie znajomych. Jestem totalnie odizolowany od społeczeństwa. No i zastanówmy się - chcę kogoś poznać. Większość osób nie szuka przyjaciół, ludzi przyjaźnią się na studiach od 1 roku i tworzą zgrane paczki. Gdzie jako 24 latek poznam teraz grono, paczkę znajomych? Nawet wykonując jakieś pasje ludzie zazwyczaj przychodzą osobno, bez swoich znajomych, nie tworzą nowych paczek znajomych. Tak więc poznam kilka osób, ale tylko do pogadania. Raczej nie znajdę osób, z którymi mógłbym wyjechać w grupie na wakacje, narty, majówkę itp.
- nie mam o czym rozmawiać z ludźmi. Nie mam żadnych wspomnień. Ludzie w moim wieku przeżyli przez ostatnie 5 lat masę studenckich imprez w swoim życiu, jeździli na wakacje spędzali razem sylwestra. Nie muszę chyba mówić, że każdy sylwester spędzałem samotnie. Nawet jak kogoś spotkam i ktoś mnie zapyta co robiłem ostatniego sylwestra lub majówkę to co mogę powiedzieć? Wszystkie takie wydarzenia spędzałem sam. Nie mam tematów do rozmowy, bo nigdy nie żyłem towarzysko.
- to wszystko wiążę się z brakiem dziewczyny. Załóżmy, że będę chciał porozmawiać z dziewczyną i ją zbajerować. Nigdy nie miałem żadnej pasji, moje życie było nudne. Nie imprezowałem, nie wychodziłem. Nie będę miał absolutnie żadnego tematu do rozmowy z dziewczyną. Nawet jak się jakiejś spodobam, to nigdy się nie dogadamy - bo ja ostatnie kilka lat żyłem w izolacji, nic nie robiłem, o niczym się więc nie wypowiem. Kłamać nie zamierzam.

Dlatego podsumowując ten długi wpis. Przegryw jest tylko w umyśle. Jeżeli czujecie, że z wami coś nie tak - czym prędzej udajcie się do specjalisty. Nie czekajcie tak jak ja kilka lat. Wyszedłem z przegrywu, ale nigdy już nie będę normalny. Nie nadrobię utraconej młodości, nie dogadam się z innymi ludźmi przez brak doświadczeń i wspólnych tematów.
Takie rzeczy trzeba leczyć w młodości i jest to możliwe. Jak macie 18-20 lat i czujecie, że z wami coś nie tak, nie bzykaliście itd. Nie zwlekajcie, idźcie z tym do specjalisty. Później będzie za późno

#przegryw

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży
  • 28
po prostu tak wyszło, nie wiem czy to wina środowiska, naszych rodziców czy po prostu pecha. na szczęście teraz jesteśmy dorośli i sami możemy decydować o sobie. nie każdy miał w życiu super ekstra. nigdy nie nadgonisz osób z bogatych domów, których rodzice są albo po medycynie albo po prawie, organizują dziecku mnóstwo zajęć pozalekcyjnych i wysyłają na kolonie. możesz za to takie życie zapewnić swojemu dziecku:)
Tarpezz:
Masz 24 lvl więc nadal jesteś młody. Zacznij żyć teraz. Po pierwsze idź do jakiejkolwiek pracy. Możesz iść na cnc bo zapotrzebowanie na pracowników jest bardzo duże i biorą nawet gości bez żadnego doświadczenia ani pojęcia o temacie. Nie bój się tego bo na początku nikt nie będzie od Ciebie wymagał więcej niż wyciskanie zielonego guzika. Jeżeli będziesz się starał i wyrabiał norme a przy okazji ogarniesz już trochę temat
To kim aktualnie jestem zależało tylko i wyłącznie od moich wyborów życiowych.


@AnonimoweMirkoWyznania: Powiedz to osobie która się urodziła z ciężką chorobą, komuś kto był ofiarą znęcania się, gwałtu itp. Poza tym to kim jesteś zależało bardziej od czynników od Ciebie niezależnych. Od genów jakie otrzymałeś, od środowiska w którym żyłeś, od rodziców itd. Od nas zależy to co zrobimy z danym nam czasem i zdolnościami z jakimi się urodziliśmy. Jak
TerminowaStara: P*dolish, ostoją w moim domu była tylko matka, która zasuwała na 3 zmiany a ojciec tylko imprezował, nie przekazał mi żadnych wzorców. Dodatkowo urodziwy nie byłem, bo wszystkie geny urody pobrał brat( ͡° ͜ʖ ͡°) Mnie została inteligencja (którą każda doceniała, ale mnie jako osobę miała w dupie). Po balach ojca i próbie ogarniania domu podczas nieobecności matki w wieku lat nastu załamałem się. Panny interesowały
Wystarczy wiec urodzic sie wlasciwej plci, wszystko podane na tacy, bez zadnego wysilku.


@AnonimoweMirkoWyznania: Nikt mi nie dał pracy za ładne oczy, muszę angażować się w znajomości, żeby nie umarły, a do facetów to częściej ja zarywam niż oni do mnie. Skąd wy bierzecie te teorie? No chyba że jestem jakimś płatkiem śniegu xD Ale wątpię.