Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki mam problem z różowym, a konkretnie z dwoma.
Od początku, ze swoją różową jestem ponad 8 lat, ślub zaplanowany równo za rok, no i jak to przed ślubem nachodzą przemyślenia czy to to, a może nie czy dobrze robię itd.
Akurat w naszym związku nie działo się od jakiś 2 lat najlepiej, więc i to miało wpływ na moje przemyślenia. Mianowicie ma kilka wad, jak każdy, zarówno tak jak i ja. Jedna z jej wad z którą mam straszny problem to to, że zawsze musi wyjść na jej. W skrócie nawet jak nie ma racji, to będzie się tak długo kłócić, aż druga osoba wymięknie albo całkiem zgłupieje i da sobie spokój, w sumie ostatnie jakieś sprzeczki ta wyglądały, że jak widziałem że zaczyna się nakręcać to się odwracałem i nie odzywałem bo wiem że i tak "szkoda szczempić ryja" bo i tak nic nie zdziałam. Zresztą ona o tej wadzie swojej bardzo dobrze wie i jest jej świadoma.

No i ostatnio pojawił się kolejny problem, a mianowicie jej przyjaciółka, którą również dobrze znam bo mieszkała z nami jaki czas, jak się wyprowadziła to też utrzymywałem z nią kontakt taki typowo koleżeński (od czasu do czasu jakaś kawa, pogadać pośmiać się, normalna sprawa, szczególnie że mieszka od nas kilka setek km, więc zawsze jak byłem służbowo w tamtych stronach to miło było się spotkać pośmieszkować ze starą znajomą). Ostatnio była jakaś większa impreza trochę %% się wypiło i jakoś w rozmowie od słowa do słowa z tą znajomą wyszło że wyznałem jej że coś do niej czuje, co gorsza ona do mnie też.

Teraz finał tej historii, różowa się dowiedziała - płacz, lament, olaboga. Początkowo nie chciałem się rozstawać, ale po tym jak się dowiedziała pojawiła się taka myśl, czy warto o to jeszcze walczyć, w skrócie wyjechałem, na chwilę do domu rodzinnego, urwałem kontakt z obydwoma żeby przemyśleć to wszystko sam ze sobą i nikt nie wpływał na moje decyzje i za jakiś czas dam znać jednej i drugiej stronie odpowiedź co dalej, taką czy inną, ale teraz już sam nie wiem.

Czuje że ze swoją różową nie koniecznie chce już być, ale przez pryzmat tak długiego związku czuje że powinienem jej dać szansę i ona również tego chce, twierdzi że widzi swoje błędy, co robiła źle, jak bardzo mnie krzywdziła i że się zmieni bo nie chce mnie stracić i nie może beze mnie żyć.
Z drugiej strony szali jest ta znajoma, która charakterem mi odpowiada, nie będę ukrywał, również ma swoje wady i większość nich znam, może nie wszystkie bo wiadomo że w związku jest zawsze inaczej, no ale jednak.

Z jednej strony chcę dać swojemu różowemu szanse na poprawę, bo po prostu na to zasługuje, z drugiej strony boje się że to może być zła decyzja i stracę szansę na dziewczynę która może być dużo lepsza albo i na odwrót - taka trochę pokerowa gra.

Ogólnie to uj wie co z tym wszystkim zrobić, jakąś decyzję będę musiał podjąć, chyba jebnę tym wszystkim i wyjadę w bieszczady.

#rozowypasek #rozowepaski #niebieskiepaski #niebieskipasek #pytanie #zwiazki #kiciochpyta

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
  • 10
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Jeśli mając jedną kobietę, widzisz drugą i zastanawiasz się czy czasem tamta nie będzie lepsza, to zastanowiłbym się na ile kochasz (i czy w ogóle) tą obecną. Ślub to nie jest decydowanie "która lepsza", tylko postanowienie "właśnie tę kocham i chcę z nią być". Nie kombinuj która Ci bardziej pasuje, której wady są bardziej znośne, tylko zasugeruj się kryterium miłości.

Mirek, serio: nigdy, przenigdy, nie decyduj się na ślub jak
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: sluchaj kazdy ma jakies wady i ta trzecia ktora sie wtrynila miedzy was dwojgiem tez je ma. Wydaje ci sie lepszym kaskiem bo jestes z nia na poczatku powazniejszej znajomosci, hormony dzialaja. Po ok 2 latach ta magia uleci i jej wady zaczna cie draznic tak jak u poprzedniej dziewczyny. Odpowiedz sobie na pytanie czy wasza relacja jest na tyle orytujaca ze jestes w stanie zaprzepascic kilkuletni, stabilny zwiazek dla
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Czytając ten wpis uważam, że narzeczonej już nie kochasz. Wierz mi, nie ma czegoś takiego, że się zastanawiasz przed ślubem czy to jest to, a może nie to i coś innego byłoby lepsze. Sama wychodzę za mąż za rok i nie mam takich myśli.
  • Odpowiedz
Jedna z jej wad z którą mam straszny problem to to, że zawsze musi wyjść na jej. W skrócie nawet jak nie ma racji, to będzie się tak długo kłócić, aż druga osoba wymięknie albo całkiem zgłupieje i da sobie spokój, w sumie ostatnie jakieś sprzeczki ta wyglądały, że jak widziałem że zaczyna się nakręcać to się odwracałem i nie odzywałem bo wiem że i tak "szkoda szczempić ryja" bo i tak
  • Odpowiedz