Wpis z mikrobloga

Ktos pomoze zrozumieć mi fenomen Ernesta Hemingwaya? Tak mi się przypomniało jego dzieło i kompletnie nie rozumiem, dlaczego jest ono uznawane za jakieś wybitne. Owszem, w „Stary człowiek i morze” znajdują się ciekawe przemyślenia głównego bohatera na temat zabijania, przyjaźni, życia itp, ale co z tego, skoro z książki dowiadujemy się tylko tyle o jego przeszłości, ze silowal się na rękę z jakimś Murzynem? Postać nie jest prawie w ogole zarysowana, i o ile Santiago może budzić pozytywne odczucia (i budzi, bo mimo, ze zabija ryby, to traktuje ich jak swoich przyjaciół), tak o samym głównym bohaterze nie wiemy zbyt wiele. Sama opowieść nie jest napisana wyjątkowo intrygującym jezykiem, a raczej taka potoczna „gadką” typowego Amerykanina. Raz się pojawi jakiś wulgaryzm, raz jakiś obcy wyraz, ale książka na ogół napisana jest tak, jakby autorowi zupełnie się nie chciało jej pisać. Poza tym te rozciągnięte jak Orange is the new black opisy pustego, samotnego jak główny bohater morza, przyprawiają o „lekturowa narkolepsje”. Pragnę dowiedzieć się, co ludzi fascynuje w jego twórczości i być może przełamać się co do innych tworów, ale ta historia mnie nie zachęciła. ( ͡° ʖ̯ ͡°) #ksiazki
  • 3
@JLSZ: eh stary, w szkole Stary człowiek i morze też mi zupełnie nie podszedł, ale kilka lat później przeczytałem sobie Komu bije dzwon i byłem oczarowany, nie pamiętam czy kiedykolwiek tak szybko wchłonąłem powieść mającą >600 stron