Wpis z mikrobloga

Kurde, Miruny kochane, po 10 latach przerwy, masie nieudanych prób i żywej tęsknocie do tej formy rozrywki udało się wrócić do #gryfabularne. Jako, że nie chcieliśmy brać mocno skomplikowanej mechaniki, a i odciążyć trochę GMa - wiadomo, każdy już praca, obowiązki, a wokół stołu łącznie prawie 150 lat sumarycznego wieku - postawiliśmy na fate accelerated. Aspekty nam nie siadły do końca, chyba drużyna nie zrozumiała ich tak, jak powinna :P Tworzenie całej wesołej kompani, razem z więzami między bohaterami zajęło 20 minut, przygoda łącznie około 3h. Zdecydowanie czuje dobrze człowiek :D Zaczęliśmy od jednostrzałówki w klimatach fantasy, ale chyba spróbujemy ustrzelić jakąś kampanię. Polecam serdecznie!
  • 1
Trzeba próbować mimo obowiązków... my gramy od 2 lat ponownie po latach przerwy ale wychodzi różnie, raz na 2 -3 -4 tygodnie.
Natomiast ja Fate nie specjalnie nie lubie ;) Za bardzo uproszczone. Lubię tradycyjną mechaniką old-shcoolową.
Wystarczą 2-3 sesje i każdy załapie i bedzie już szybko szło także moim zdaniem mechanika to nie problem. No chyba że kryształy czasu czy MERP (chociaż tą lubie bardzo) ;)