Wpis z mikrobloga

W sumie smutna sprawa. Ciągle słyszę zrób coś dla siebie i zastanawiam się, o co chodzi. Jakieś 3 lata temu załamałem się psychicznie i do dzisiaj nie odnalazłem równowagi. Jak mam coś zrobić dla siebie kiedy odczuwam jedynie pustkę, nic mnie nie cieszy, nic mnie nie interesuje o siebie w żaden sposób nie zabiegam. Za to szczerze nienawidzę dnia swoich narodzin. Zapytany o najprostsze z możliwych pytań o mocne i słabe strony nie potrafię na nie odpowiedzieć, bo jedyne co mi się nasuwa na myśl to określenie siebie jako śmiecia... Nie potrafię myśleć o przyszłości nie widząc porażek, które ostatnio poniosłem na każdym wręcz polu. Do tego dochodzą problemy z koncentracją, pamięcią. Po prostu uczenie się nowych rzeczy nagle sprawia mi olbrzymią trudność. Coraz częściej popadam w stan totalnego wyłączenie się kiedy przestaję monitorować to co robię i np. zaczynam gadać sam do siebie.
W kwestii interakcji społecznych stałem się wycofany, cichy, nie chcę i nie potrafię inicjować nawet przypadkowych kontaktów. Z drugiej strony wyjście do zwykłego sklepu zawsze wiąże się z ogromnym stresem i lękiem. Przy kasie potrafi spocić mi się cała twarz. Ze sklepu za każdym wracam z koszulką mokrą pod pachami i na plecach. I to niezależnie od pory roku, może być i -20 stopni i tak wyjdę wrócę cały mokry. To samo jest w robocie, co dodatkowo deprymuje mnie jeszcze bardziej... Ostatnio nawet znajomy widząc mój brak energii, zapału, zainteresowania powiedział mi, że może lepiej byłoby abym skończył ze sobą.
I żeby nie było, że tylko siedzę i narzekam na wykopie to od ponad roku szukam jakiejś pomocy u lekarzy. Testuję na sobie różne leki i dopiero po roku coś tam zaczęło się zmieniać po Moklarze tyle, że od jakiegoś tygodnia wszystko znowu wraca do punktu wyjścia, a ja codziennie na powrót zaczynam mieć feelsy. Domyślam się, że być może już uodporniłem się na jego działanie. Najgorsze jest to, że nawet psychiatra mówi mi, że on nie rozumie mojego skrajnego defetyzmu...
#depresja
  • 9
@Poliorketes: Bierzesz Moklar? Czyli moklobemid. A to nie po tym leku masz te pocenie się? Ja tak miałem po mizatrapinie (Mirtror) i sertralinie (Asertin), lało się ze mnie niemiłosiernie, teraz biorę escitalopram na depresję i pregabalinę na stany lękowe i jest widoczna poprawa z niemal zerowymi skutkami ubocznymi (realistyczne czasem trochę niemiłe sny)