Aktywne Wpisy
wezsepigulke +308
SzybkieSondy +2080
Brałem gówno od #sfd przez kilkanaście miesięcy, w tym zanieczyszczoną partię. Dzisiaj robię badania krwi na poziom rtęci, jak ktoś chce dostać info z efektem niech zaplusuje ten wpis.
Mirki zastanawiam się na poważnie, bez emocji, bez żalu i złości. Po co ja mam żyć? Totalnie nie widzę żadnego sensu. Jestem tym typem człowieka, o którym ludzie z zewnątrz myślą, że jestem skazany na sukces, że jak teraz mam źle, to na pewno zaraz się wszystko diametralnie odmieni. Dlaczego? Bo jestem w miarę przystojny i oczytany, to na pewno znaczy, że wszystko mi się układa. Mam 26 lat, kończę drugi kierunek studiów (śmiejcie się) i pracuję jako kierowca w uberze ~ 2000zł (sporadycznie jak się trafi to parę stówek więcej, ale rzadko, a czasem jest mniej) za 60-70h tygodniowo pracy za kółkiem, połowa czasu to nocki. Wracam z pracy, myję sie idę spać i wstaję do pracy znów. A w weekend studia. Pierwsza dziewczyna mnie zdradziła (alkohol, impreza) druga to samo (bogaty typ się trafił co chcial pobzykać) z jedną byłem 3 lata z drugą 4. Jestem z bardzo ubogiej rodziny, nie patologicznej, ale trochę dysfunkcyjnej. Nie miałem dobrego wzorca, wiem to. Rodzice typu co wzięli pierwszą pracę jaką mogli i tak zostali całe życie zarabiając z 2000. Nie znam się na typowo męskich rzeczach typu remonty mieszkania itd, ojciec to dość nieprzyjemny typ i robiłem wszystko byle nie być takim jak on, więc i nie nauczyłem się nic od niego.. Po 7 latach wynajmu wróciłem do rodziców, bo straciłem całość pieniędzy na psychologa, studia, kobietę i psychotropy, które biorę w ogromnej ilości, bo mnie trochę poryło po drugiej zdradzie. Tak więc... na cholerę ja żyje właściwie? Trochę się w myślach modlę o to, że mnie coś pier**** na pasach. Albo, że po prostu się nie obudzę. Nie mam odwagi samemu odejść, a nie mam zupełnie umiejętności (jak każdy w rodzinie poza siostrą, która po prostu wzięła bogatego starego dziada) by zmienić swoje życie. Po co tak egzystować? Przecież do końca życia czeka mnie wynajem pokoju w samotności i praca 2500zł max. Przeczytałem tony ksiązek i szczerze mowiąć nie do końca zgadzam się z Anthonym de Mello, że mam wszystko by się cieszyć z życia. Ja uważam, że nie mam nic, a sama egzystencja (meczącą i smutna) nie stanowi z jakiegoś powodu dla mnie mega powodu do radości. Aktualnie mam do wymiany filtry i olej w samochodzie (tak, jest mi niezbędny, pochodzę z zadupia) i powinienem iść do stomatologa, ale nie mam pieniędzy na te atrakcje. Przyznam, że lubię czytać choćby tu na mirko o tym, że komuś się powodzi. Jakiś czas temu mirabelka pisała, że zarabia 11k miesięcznie. Lubię to czytać, bo tworzy się we mnie iluzja, jakoby te pieniądze były w jakiś sposób też moje, jak gdybym tego doświadcza na własnej skórze. Zazdro, że ktoś od początku wiedział w jaką branżę iść, wiedział jak się szkolić, gdzie zapytać i jak podejść do tematu, ja tak nigdy nie miałem i nie będę miał, bo po prostu taki jestem. Ehh, jeszcze jak byłem we wczesniejszej pracy to miałem czas chociaż na wolontariat w schronisku, który dawał mi minimum sensu. Teraz już nie mam nawet tej możliwości. Nadaję się chyba tylko na organy już.
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: marcel_pijak
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
Dobrze ze chcesz od zycia wiecej ale to nie znaczy ze nie powinienes doceniac tego co masz.
Rzeczy, tak jak ludzie, potrzebuja czasu. Wyluzuj, bedzie git.
@Stratocaster00: Trzecie studia robić? Fakt, politechniki nie skończyłem, ale inż. Pracowałem w zawodzie za 1900 i nie było za bardzo perspektyw na więcej. To raczej nie o studia chodzi, tylko o to co ma się w głowie
@NowyGrzes: Cóż, jednak jak masz możliwośc spełnienia podstawowych potrzeb to żyje się zupełnie inaczej. Jak miałem oszczędności to czułem
@Stratocaster00: Trzecie studia robić? Fakt, politechniki nie skończyłem, ale inż. Pracowałem w zawodzie za 1900 i nie było za bardzo perspektyw na więcej. To raczej nie o studia chodzi, tylko o to co ma się w głowie
@NowyGrzes: Cóż, jednak jak masz możliwośc spełnienia podstawowych potrzeb to żyje się zupełnie inaczej. Jak miałem oszczędności to czułem
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua}