Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki zastanawiam się na poważnie, bez emocji, bez żalu i złości. Po co ja mam żyć? Totalnie nie widzę żadnego sensu. Jestem tym typem człowieka, o którym ludzie z zewnątrz myślą, że jestem skazany na sukces, że jak teraz mam źle, to na pewno zaraz się wszystko diametralnie odmieni. Dlaczego? Bo jestem w miarę przystojny i oczytany, to na pewno znaczy, że wszystko mi się układa. Mam 26 lat, kończę drugi kierunek studiów (śmiejcie się) i pracuję jako kierowca w uberze ~ 2000zł (sporadycznie jak się trafi to parę stówek więcej, ale rzadko, a czasem jest mniej) za 60-70h tygodniowo pracy za kółkiem, połowa czasu to nocki. Wracam z pracy, myję sie idę spać i wstaję do pracy znów. A w weekend studia. Pierwsza dziewczyna mnie zdradziła (alkohol, impreza) druga to samo (bogaty typ się trafił co chcial pobzykać) z jedną byłem 3 lata z drugą 4. Jestem z bardzo ubogiej rodziny, nie patologicznej, ale trochę dysfunkcyjnej. Nie miałem dobrego wzorca, wiem to. Rodzice typu co wzięli pierwszą pracę jaką mogli i tak zostali całe życie zarabiając z 2000. Nie znam się na typowo męskich rzeczach typu remonty mieszkania itd, ojciec to dość nieprzyjemny typ i robiłem wszystko byle nie być takim jak on, więc i nie nauczyłem się nic od niego.. Po 7 latach wynajmu wróciłem do rodziców, bo straciłem całość pieniędzy na psychologa, studia, kobietę i psychotropy, które biorę w ogromnej ilości, bo mnie trochę poryło po drugiej zdradzie. Tak więc... na cholerę ja żyje właściwie? Trochę się w myślach modlę o to, że mnie coś pier**** na pasach. Albo, że po prostu się nie obudzę. Nie mam odwagi samemu odejść, a nie mam zupełnie umiejętności (jak każdy w rodzinie poza siostrą, która po prostu wzięła bogatego starego dziada) by zmienić swoje życie. Po co tak egzystować? Przecież do końca życia czeka mnie wynajem pokoju w samotności i praca 2500zł max. Przeczytałem tony ksiązek i szczerze mowiąć nie do końca zgadzam się z Anthonym de Mello, że mam wszystko by się cieszyć z życia. Ja uważam, że nie mam nic, a sama egzystencja (meczącą i smutna) nie stanowi z jakiegoś powodu dla mnie mega powodu do radości. Aktualnie mam do wymiany filtry i olej w samochodzie (tak, jest mi niezbędny, pochodzę z zadupia) i powinienem iść do stomatologa, ale nie mam pieniędzy na te atrakcje. Przyznam, że lubię czytać choćby tu na mirko o tym, że komuś się powodzi. Jakiś czas temu mirabelka pisała, że zarabia 11k miesięcznie. Lubię to czytać, bo tworzy się we mnie iluzja, jakoby te pieniądze były w jakiś sposób też moje, jak gdybym tego doświadcza na własnej skórze. Zazdro, że ktoś od początku wiedział w jaką branżę iść, wiedział jak się szkolić, gdzie zapytać i jak podejść do tematu, ja tak nigdy nie miałem i nie będę miał, bo po prostu taki jestem. Ehh, jeszcze jak byłem we wczesniejszej pracy to miałem czas chociaż na wolontariat w schronisku, który dawał mi minimum sensu. Teraz już nie mam nawet tej możliwości. Nadaję się chyba tylko na organy już.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: marcel_pijak
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
  • 21
OP: @analnydestruktor2: No, no, nie życzę Ci byś poznał kiedyś to uczucie

@Stratocaster00: Trzecie studia robić? Fakt, politechniki nie skończyłem, ale inż. Pracowałem w zawodzie za 1900 i nie było za bardzo perspektyw na więcej. To raczej nie o studia chodzi, tylko o to co ma się w głowie

@NowyGrzes: Cóż, jednak jak masz możliwośc spełnienia podstawowych potrzeb to żyje się zupełnie inaczej. Jak miałem oszczędności to czułem
OP: @analnydestruktor2: No, no, nie życzę Ci byś poznał kiedyś to uczucie

@Stratocaster00: Trzecie studia robić? Fakt, politechniki nie skończyłem, ale inż. Pracowałem w zawodzie za 1900 i nie było za bardzo perspektyw na więcej. To raczej nie o studia chodzi, tylko o to co ma się w głowie

@NowyGrzes: Cóż, jednak jak masz możliwośc spełnienia podstawowych potrzeb to żyje się zupełnie inaczej. Jak miałem oszczędności to czułem
robol: Takie trochę #!$%@? że jak rodzice nie mają kasy to się nikim zostaję. U mnie większość życia było z krucho z kasą ale rodzice zawszę pchali do nauki jakiejkolwiek mnie pasjonowała. Skończyłem studia pracuję na stanowisku managerskim w IT . Teraz nie muszę martwić się co będę jadł do 1 ale do tego doszedłem swoją pracą nic z nieba nie ma. W rodzinie mam bananowe dzieciaki kasy w brud ale
@AnonimoweMirkoWyznania:

Cóż, jednak jak masz możliwośc spełnienia podstawowych potrzeb to żyje się zupełnie inaczej. Jak miałem oszczędności to czułem się dużo lepiej. Myślę, że pieniądze szczęscie daja, tylko jak ktoś ich ma już bardzo dużo, to brakuje mu kolejnego celu w życiu, a tego potrzebuje KAŻDY z nas. Bez kasy nie założysz rodziny, kobieta nie będzie lojalna ani nawet nie będziesz mieć gdzie mieszkać. Jesteś sam bez niczego. Czym byś się
OP: robol: Chyba trochę nie zrozumiałeś mojego wpisu. Ja nigdzie nie napisałem, że jak ktoś odniósł sukces, to dlatego, że ma bogatych starych i w ogóle samo na niego spadło. Dobrze wiem, jak to wszystko działa. Tylko w tym rzecz, że ja jestem wypadkową swoich starych. Ja wiem, że pieniądze się zarabia w takiej sytuacji ciężką pracą. Tylko ja tak jak moi starzy NIE WIDZĘ zupełnie możliwości, nie umiem tego robić
@AnonimoweMirkoWyznania: Co to za pytanie po co żyć? XD Nikt za Ciebie życia nie przeżyje, a żyć można nawet z najbardziej błahych powodów jak chociażby oczekiwanie na odcinek nowego serialu, czy chęć zobaczenia jak będzie wyglądać technologia za 10 lat. Nikt Ci tutaj nie odpowie po co masz żyć, bo nikt poza Tobą tego nie wie i nigdy nie będzie wiedział. Chcesz na siłę znaleźć powód, to żyj dla innych, dorób
@AnonimoweMirkoWyznania:

Ale co informatycy mają do tego? Jak ktoś zarabia 10-15k i nie ma kobiety, to po prostu nie próbuje. Inna sprawa, że z moich licznych obserwacji one nie zdradzają tylko tych, którzy są skrajnie dominujący (Jak panowie z Islamu) i trzymają je bardzo krótko albo sami odwalają numery. Niemniej poderwać kobietę łatwo i jak ktoś chce seksu to przy zarabnianiu dużych sum nie powinien mieć problemu, ale trzeba próbować. Pieniądze
OP: @Melioratywny_: No takie małe rzeczy już nie dają mi w ogóle radości, ileż można żyć takimi bzdetami. Problem jest taki, że mnie chyba nic już nie interesuje. I nie wiem jak ruszyć dupsko aby coś zmienić. Nie bez przyczyny moi rodzice sobie z tym nie poradzili, ja zapewne też nie dam rady. Cieżko to sobie wyobrazić, ale po prostu człowiek nie widzi możliwości. Czytałem kiedyś książkę, która miała tytuł
OP: @NowyGrzes: Tak, też czytam o takich rzeczach. Uważam, że jak utracisz wszystko co masz i wpadasz w najgorsze gówno, to takie myślenie nigdy nikomu się nie uda. Ono jest dopiero możliwe, gdy nie masz miliona stresów na głowie i osiągasz pewien - choćby minimalny - standard życia. Mam wszystko co potrzebne, czyli jakąś godzinę czasu życia dziennie dla siebie, którą poświęcam na jedzenie i mycie się. No fakt, jestem
@AnonimoweMirkoWyznania nie jesteś niewdzięczny. Masz w cholerę ciężkie życie. Po prostu staram ci się powiedzieć, że może być lepiej i większość barier siedzi w twojej głowie. Też miałem ciężki okres w życiu a teraz wychodzę na prostą. Jeśli chcesz pogadać pisz PW.
OP: @NowyGrzes: Ano bariery są w głowie. Nie wątpię, że ileś tam osób w mojej sytuacji by dało radę wyjsć na ludzi. Tylko ja te bariery mam :P. Dodam, że chodziłem na psychoterapię i wg speców wszystko ze mną ok i już za moment będzie dobrze. No, ale szczerze mówiąc teraz mam absolutnie najgorszy etap. Nie chcę nikogo tu straszyć, bo zaraz policją będą straszyć, ale jak szedłem spać to