Wpis z mikrobloga

Dzisiaj mam dla Was niespodziankę! Powitajcie na gałęzi nową Panią Leniwiec - Ewę, wraz z jej nowym (świetnym!) tekstem. Przywitajcie ją gromkimi brawami, fajerwerkami czy co tam jeszcze przyjdzie Wam do głowy. A tymczasem: Opus.

Satoshi Kon jako mangaka? Opus – Recenzja

Wydawało mi się, że dobrze znam twórczość Satoshiego Kona. Jego filmografię, na czele z "Papriką" i "Perfect Blue", przerobiłam przecież dosyć dokładnie. Nie sądziłam więc, że ten twórca może mnie jeszcze czymś zaskoczyć - tym bardziej że od paru lat nie ma go już wśród żywych. Myliłam się: okazuje się, że Kon zostawił po sobie także "Opus", niezwykłą mangę, której zakończenie ujawniono dopiero po jego śmierci.

"Opus" opowiada historię Chikary, tokijskiego rysownika, który pewnej nocy zostaje wciągnięty do własnego komiksu. Tam orientuje się, że jeden z bohaterów jego dzieła postanowił drastycznie zmienić scenariusz, narażając tym samym całe uniwersum na poważne niebezpieczeństwo. Żeby ratować świat swojego komiksu (i własną karierę), Chikara będzie musiał się sporo napracować. A nie jest on bynajmniej materiałem na herosa...

W ten sposób zaczyna się ta pokręcona opowieść, w której świat mangaki i wykreowanych przez niego postaci wzajemnie się przenikają, a bogata wyobraźnia i pomysłowość autora zaskakują czytelnika na każdym kroku. Czy warto się wybrać w tę szaloną podróż po kilkuwarstwowej fikcji? Jak sprawdza się Kon w roli mangaki? I co wyjątkowego kryje się w ostatnim rozdziale mangi, na który trzeba było tak długo czekać? Tego wszystkiego dowiecie się z naszej recenzji!

szogu3 - Dzisiaj mam dla Was niespodziankę! Powitajcie na gałęzi nową Panią Leniwiec ...

źródło: comment_gSxGNgshS5TII0ndQvXuljTElvueuHWJ.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz