Wpis z mikrobloga

Zarzuty, które są kierowane w stronę Jacksona są cholernie poważne. I umówmy się - zbudowanie parku rozrywki z zoo, własną linią kolejową, salami z flipperami i stoiskami z darmowymi słodyczami nie jest czymś normalnym. Ale nie oznacza to też, że na farmie Neverland dzieci były molestowane. Na ten temat prowadzono już dwa śledztwa, których wyniki są publicznie dostępne i Jacksonowi nigdy nic nie udowodniono. Myślałem, że głośne "Leaving Neverland" rzuci nowe światło na sprawę, szczególnie że niecodziennie zdarza się, żeby po publikacji takiego filmu wycofywano z anteny utwory artysty. Taka rzecz nigdy nie miała miejsca, nawet gdy Chuck Berry został otrzymał zakaz wjazdu do kilku stanów za uprawianie seksu z 14 latką.
Niestety, Leaving Neverland nawet nie stara się być obiektywnym filmem. Cała historia opiera się na opowieści dwóch mężczyzn, którzy w podobnym czasie postanowili oskarżyć artystę o molestowanie. Mężczyźni ci wcześniej bronili publicznie Jacksona przed podobnymi oskarżeniami. Syndrom sztokholmski? Możliwe, ale w filmie nie pojawia się żaden ekspert, który mógłby chociaż przedstawić czym ten syndrom jest. Rodzina Jacksona nie miała szansy na obronę zarzutów a wszystkie wypowiedzi Michaela Jacksona są wybrane w taki sposób, żeby rzucać na niego niekorzystne światło.
Nie wykorzystano taśm z przesłuchań Jacksona, które zostały publicznie udostępnione przez FBI.
W filmie nie wypowiada się żadna inna domniemana ofiara - tylko dwójka mężczyzn, którzy przypadkiem złożyli wielomilionowy pozew przeciwko artyście.
Nie usłyszymy też żadnego obrońcy, Macaulay Culkin jest przedstawiony tak, jakby wszystkiego się WYPIERAŁ, ale znowu - nie usłyszymy jego słów. A Macaulay broni Jacksona bardzo mocno - co zresztą widać na filmie, który wrzuciłem do wpisu.

I szczerze powiedziawszy bardziej obiektywnym filmem "dokumentalnym" byli Płaskoziemcy na Netflix. Tam przynajmniej wszystko zostało przedstawione zgodnie ze sztuką.

Czy Jackson był pedofilem?
Nie mam zielonego pojęcia, ale po obejrzeniu Leaving Neverland jedyne czego jestem pewien to fakt, że zmarnowałem ponad 4 godziny.
Dlatego też napisałem artykuł na temat Leaving Neverland, tam szerzej omówiłem film. Jeśli kogoś interesuje - zapraszam do lektury.

#muzyka #afera #michaeljackson #film #gownowpis #gorzkiezale
Roszp - Zarzuty, które są kierowane w stronę Jacksona są cholernie poważne. I umówmy ...
  • 2
  • Odpowiedz
@Roszp: reżyser nie kontaktował się z absolutnie nikim, poza tymi dwoma rodzinami. Jacksonowie również nie mieli pojęcia o tym filmie. Reed dosłownie przyznał, że nie miał zamiaru rozmawiać z jakimikolwiek innymi osobami, żeby nie psuło to opowieści Robsona i Safechucka. Brett Barnes, gdy dowiedział się że wspominają tam o nim i insynuują, że on też był molestowany, wysłał list do HBO z prośbą, by usunęli wzmianki o nim, inaczej będzie musiał
  • Odpowiedz