Wpis z mikrobloga

P3 - Małpa w czerwonym #lacunafabularnie
P2, P1
----------------------------------------

Posiedzenia rady królewskiej były chyba najbardziej znienawidzonym elementem sprawowania władzy przez króla Jerzego. Zazdrościł on nieco innym władcom europejskim, zdolnym trzymać wszystkich swoich dygnitarzy w ryzach i samodzielnie decydujących o ustroju swoich państw.

- Wasza Wysokość? - kanclerz spojrzał na Jerzego pytającym wzrokiem
- Yyy... ogólnie to chyba tak, a jakie było pytanie?
- Wasza Wysokość, trzy osady za oceanem zapłaciły roczny podatek, ale Nowy Manchester odesłał naszych komorników z kwitkiem.
- Mają zapłacić - zmarszczył czoło monarcha - te osady pochłaniają za dużo królewskich pieniędzy, a żadna z nich nie przynosi oczekiwanych zysków. Jak to się dzieje, że wszystkie narody europejskie są w stanie odkrywać nowe ziemie i czerpać z nich to co najlepsze, a nasze... no właśnie, czy my nie mamy pięciu osad na nowym kontynencie? Co z piątą?

W sali zapanowała cisza. Kanclerz westchnął i spojrzał na króla.

- Według raportów w osadzie nie zastano żywej duszy. Nie było również śladu żadnych walk, zniszczonych domów czy przewróconych palisad. Świadkowie twierdzą nawet, że w niektórych domach znaleziono zepsute polewki w kotłach, a rzemieślnicy pozostawiali swoje narzędzia w połowie pracy. Zupełnie jakby wszyscy nagle... zniknęli.

- Co ty do cholery opowiadasz Pryce? - złość króla mieszała się z zaskoczeniem - Trzysta osób nie mogło tak po prostu... jak to w ogóle możliwe?

Król wstał, a wraz za nim wszyscy siedzący za wielkim stołem.

- Masz to wszystko rozwiązać Pryce, nie chcę słyszeć następnym razem o żadnych problemach! - wykrzyczał Jerzy, po czym wyszedł wzburzony z sali.

Pozostali dygnitarze usiedli, a kanclerz Pryce zajął miejsce króla.

- Skoro mamy już trochę spokoju, możemy zabrać się do działania.

Kanclerz zaczął wyliczać kolejne rozkazy, wskazując na każdego z mężczyzn przy stole po kolei.

Murphy, musimy zachęcić większą ilość poddanych, by zamieszkali w Nowym Świecie. Byrne, przygotujesz ekspedycję karną do Nowego Manchesteru. Decymacja osadników będzie dla nich lekcją na przyszłość. Darrel, cały czas czekam na raport dotyczący efektywności administracji!

- Kanclerzu Percy, to nie takie proste - skrzywił się urzędnik - raport nie został jeszcze zatwierdzony przez dyrektora departamentu jakości, a przecież do każdego tego typu raportu potrzebna jest kontrasygnata gubernatora prowincji, a ten...

- Dobra, nie musisz mi tego tłumaczyć - machnął ręką Percy.

Za drzwiami sali, nachylony, z uszami przy drzwiach, stał król Jerzy. Stojący przed drzwiami strażnicy starali się nie spoglądać na władcę, ale czuć było bijącą od nich nerwowość i niepewność. Monarcha w pewnym momencie wyprostował się, łypnął na obu strażników i udał się w stronę jednej ze swoich komnat. W środku przy stoliku stała już świeża karafka z winem, z której piękna, półnaga kobieta nalewała do kryształowego kieliszka wino.

- Cała ta polityka jest strasznie skomplikowana - westchnął monarcha - dlaczego inni ciągle potrzebują słuchać mojego zdania na nudne tematy? Audiencje, oficjalne obiady, wizyty w terenie. To jest zadanie króla!

Kobieta nie odpowiedziała, podając jedynie z uśmiechem kieliszek. Król nie namyślając się długo wypił całą zawartość jednym haustem, odłożył kryształ na stolik i zabrał się do zrzucania z siebie kolejnych części garderoby.

* * *

Arthur Darrel był całkowicie pochłonięty przeglądaniem opasłego tomu, na którym laik był w stanie dostrzec jedynie kolumny pogrupowanych w niezrozumiały sposób cyferek. I choć Darrel miał nieco większe pojęcie na ich temat od przeciętnego zjadacza rzepy, to wciąż nie był w stanie odnaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytanie.

- Skąd wytrzasnąć tyle pieniędzy? Dlaczego jest ich coraz mniej mimo podnoszenia podatków?

Na jego kolana nagle wskoczył kot, prężąc się i wyginając, domagając się w dość oczywisty sposób pieszczot. Urzędnik gwałtownym ruchem dłoni strącił kota, nie przejmując się jego pofukiwaniem.

- Sio Laffer, nie przeszkadzaj mi teraz.

Kot nie dawał za wygraną, tym razem wskakując prosto na księgę. Tym razem człowiek dał za wygraną, a kot po otrzymaniu żądanej ilości pieszczot dynamicznym skokiem przewrócił kilka kart w księdze. Darrel zwrócił uwagę na kolumnę cyfr, szybko przewertował kilka kartek do tyłu, potem do przodu. Odkrył, że spadek przychodów do skarbca królewskiego był ściśle powiązany z ostatnią likwidacją kilkunastu zdecentralizowanych urzędów i ich konsolidacją w rękach chciwych i chorych z ambicji dygnitarzy prosto z królewskiego dworu. Po wykonaniu kilku takich porównań wstał ciężko, podszedł do kota i wziął go na ręce. Futrzak rozmruczał się rozkosznie, gdy jego pan zaczął gładzić go po głowie.

- Powiedz mi Laffer - powiedział łagodnie do zwierzęcia - po cholerę nam tyle monopoli?

----------------------------------------

Zapisy do nowej przygody startują 29 marca. Nie chcesz ich przegapić? Zapisz się do mirkolisty - wołam z niej tylko przed startem nowych przygód!

Grafika Margot King
lacuna - P3 - Małpa w czerwonym #lacunafabularnie
P2, P1
--------------------------...

źródło: comment_tQweRRlWC8Db8BnapFuCGzbYT3IINEQh.jpg

Pobierz
  • 8
  • Odpowiedz