Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
mam w #!$%@? problem ze sobą i to na tyle, że rozważam odejście z tego świata, bo nie da się już dłużej tak żyć
mam 20 coś lat, studiuję wymarzony kierunek i mam szansę na pracę marzeń, niby wszystko jest tak, jak ma być, nie mam problemu z pieniędzmi, mieszkam w spoko miejscu, teoretycznie nie uskarżam się na samotność i mam wszystkie przesłanki, żeby móc spojrzeć w lustro i powiedzieć, że żyję szczęśliwym i spokojnym życiem
jednak nie jest tak fajnie. mam chroniczne poczucie pustki i bezsensu, wszystko co robię to jeden #!$%@?, bo i tak nic nie ma znaczenia, nic mnie nie cieszy, nic, #!$%@?, nic zupełnie. chcę przespać swoje życie, żeby mieć ten szajs z głowy już. notorycznie czuję samotność nawet przy najbliższej mi osobie i mam wrażenie, że ta osoba mnie kompletnie nie rozumie, mówię, że nie mam ochoty zwlec się z łóżka, to słyszę, że wymyślam i mam przestać. do tego dochodzi ciągłe zamartwianie się o wszystko, nie pamiętam kiedy ostatni raz moja głowa była pusta, że wychodzę z domu i nie atakuje mnie 1000 myśli pod tytułem "co jeśli..." ani nie zamartwiam o moją najbliższą osobę. nie ma dnia, żeby nie czuć takiego zmęczenia, że jestem w stanie spać na wycieraczce w przedpokoju. póki co nie zawalam swoich rzeczy na uczelni ani w pracy, ale cały czas mam poczucie, że coś jest źle zrobione. nigdy nie czuję zadowolenia ze swojej osoby, mam ciągłe poczucie niewydolności i beznadziejnej #!$%@?ści mnie. niby cały czas ciągnę do przodu, nawet jak bardzo mi się nie chcę to idę do roboty, na uczelnię, żeby chociaż próbować sobie wmawiać, że jest ok, no bo przecież dwie najważniejsze warstwy mojego życia mam pod kontrolą, ale czuję, że coraz bliżej jest moment, kiedy w końcu pęknę i wszystko #!$%@? strzeli. myślicie, że to czas na specjalistę czy wystarczy odpocząć i będzie spoko? wszystkie rady mile widziane, tekstów o samobójstwie rzucać nie musicie, bo codziennie się pytam siebie na #!$%@? ja żyję

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
  • 12
@AnonimoweMirkoWyznania: Być może Twój problem leży w złym poziomie hormonów? (Dopamina, Serotonina, Brak D3). Sam kiedyś nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo rządzą nami hormony, żyłem, ze świadomością, że świat obok mnie jest piękny, mam prawie wszystko, ale jednocześnie czułem się nieobecny, tak jakby życie przelatywało mi pomiędzy palcami. Od kiedy dzięki medytacji, lekom, zmianie nawyków itd. Wyregulowałem co nieco ten burdel hormonalny, to różnica jest kolosalna. Zupełnie inaczej postrzegasz świat.
@AnonimoweMirkoWyznania: Zdaj studia, to uwolnisz się od ciągłego "#!$%@? a projekt/ćwiczenia na studia?!"
Przez długi czas miałem to samo, że po #!$%@? to wszystko, ale jak dostałem "ten gówno warty papierek", to chociaż odpadło z głowy pamiętanie o ciągłych pierdołach na studia.
Potem w sumie tylko praca i realizowanie się. Stawiaj sobie małe zadania, których realizacja cię cieszy, jeszcze lepiej jak masz kierownictwo, które cię pochwali, bo to też dobry motywator
mam chroniczne poczucie pustki i bezsensu


@AnonimoweMirkoWyznania: Czyli musisz znaleźć sens swojego życia. Nie wiem czy w tym pomoże psychiatra, psycholog czy też ksiądz. Ale jak będziesz szukał, to jestem przekonany, że w pewnym momencie to się wydarzy. Czasami pomoże książka, czasem jakieś spotkanie z drugim człowiekiem, czasem religia. Mi jak miałem 17 lat i nie miałem punktów odniesienia w życiu pomogła książka A. Huxleya "Filozofia wieczysta", jednak każdy jest inny
@AnonimoweMirkoWyznania: Drogi Mireczku!

myślicie, że to czas na specjalistę czy wystarczy odpocząć i będzie spoko?


Przyznajesz, że masz problem. Pytasz czy to czas na specjalistę, a może na odpoczynek? Pragniesz zmiany. Inaczej nie pisałbyś tutaj. To pierwszy krok w stronę zdrowia.

Uważam, że powinieneś udać się do specjalisty - psychiatry. W dalszej kolejności - podjąć pracę z dobrym psychologiem lub psychoterapeutą poznawczo - behawioralnym.

Teraz wytłumaczę Ci, dlaczego tak sądzę. Przyjrzyjmy