Wpis z mikrobloga

@mull żadne obrazy nie wryły się w moją pamięć jak właśnie obrazy Beksińskiego. Nie wiem może po prostu mój klimat, ale kiedy pierwszy raz zobaczyłam ilustracje w jakiejś książce na plastyce w gimnazjum, zakochałam się w jego twórczości. Może nie ma burzy kolorów i większość prac zachowana jest w podobnej tematyce,ale kazda ma to coś. Moście co chcecie ale mnie trafia w sam środek serduszka <3
@ZIELONAMISZCZYNI ja mam tak samo, wiadomo, u mnie zaczęło się pewnie od ekscytacji w gimbazie, "bo to takie alternatywne, głębokie och ach", ale w porównaniu do wielu ówczesnych fascynacji, ta mi się nigdy nie skończyła. Lubię to uczucie, kiedy przy obcowaniu ze sztuką w dowolnej formie przenika mnie jakieś uczucie, mam świadomość, że coś czuję, a nie tylko przeslizguję wzrokiem po obrazie i idę dalej. Zresztą ja generalnie lubię, gdy sztuka wywołuje