Aktywne Wpisy
dantealghieri +11
wfyokyga +235
Okazało się, że dam radę przejść parę metrów bez kul. Coś się naprawiło, nie potrafię tego wytłumaczyć xD Oczywiście kuleje, inaczej nie da rady. No ale teraz mogę sobie coś przynieść, bo ręce wolne. W sumie zajebiste to było uczucie, taka wolność, duma i coś jeszcze, nie wiem. Nie będę odpowiadać na żadne pytania, piszę bo chciałem się pochwalić moim sukcesem hehexd Szkoda że w głowie dalej burdel, widocznie nie można mieć
Potrzebuje opinii/porady, uprzedzam, że będzie długo, ale postaram się skrócić wpis jak tylko będzie to możliwe.
Wpis dotyczy mojej obecnej dziewczyny, nie chcę podawać jej imienia, więc posłużę się literką "A" kiedy będę o niej pisał.
A. poznałem w podstawówce, była bardzo ekstrawertyczna, wszędzie było jej pełno, lubiła być w centrum uwagi. Ja byłem bardziej spokojnym typem, więc niezbyt zwracałem na nią uwagę. W gimnazjum stałem się trochę bardziej pewny siebie, nie ograniczałem się do kilku znajomych, tylko starałem się nawiązać lepsze relacje z wszystkimi osobami, również z A. Nasza relacja to nie była przyjaźń, ale często ze sobą rozmawialiśmy i mieliśmy dobry kontakt, wtedy zauważyłem, że zakochałem się w niej, z perspektywy czasu wiem, że zamiast "zakochanie" bardziej pasowałoby słowo "zauroczenie", ale rezultat był ten sam, zacząłem zwracać na nią większą uwagę, zauważać jej piękno.
Niestety, moja ukochana była bardzo popularna wśród chłopaków, jej partnerzy byli przystojni, popularni czasem nawet dosyć majętni, a mimo to zmieniała ich jak rękawiczki, wiedziałem, że nie mam u niej szans, więc po prostu odpuściłem. Wybraliśmy inne szkoły średnie i kontakt się urwał.
Kiedy kończyłem technikum, dowiedziałem się od znajomych, że obiekt moich westchnień jest w ciąży. Urodziła krótko po nowym roku, kilka miesięcy po porodzie ojciec znudził się tatusiowaniem i uznał, że alimenty to lepsza opcja niż zajmowanie się dzieckiem (szkoda, że nie pomyślał, że kondom to lepsza opcja niż zostanie młodym ojcem). Pod koniec roku, przypadkowo spotkaliśmy się z A, zaprosiłem ją na kawę, uznałem że fajnie będzie pogadać po kilku latach, na jednej kawie się nie skończyło, stara miłość nie rdzewieje, byłem gotowy nawet wychowywać cudze dziecko, byleby być z nią.
No i od tamtego czasu minęło kilka lat, moja dziewczyna jako matka, stała się bardziej stateczna, oczywiście została w niej dawna iskra ale całą swoją energię poświęcała na prowadzenie domu i wychowywanie dziecka.
Póki co brzmi fajnie (oprócz tego, że niektórzy mogą mnie uznać za #przegryw aka betabankomat), problem jest taki, że nasz związek trwa już kilka lat, a najbliższe otoczenie włącznie z A, naciska na ślub. Dosłownie wszyscy wpychają mnie do kościoła, narzekając, że mimo tych kilku lat spędzonych razem, nie chcę się żenić.
Dlaczego nie chcę się żenić? Z dwóch powodów:
-A to nie jest materiał na żonę, nie zrozumcie mnie źle, świetnie zajmuje się domem i równie fantastycznie wychowuje dziecko, ale kiedy o niej myślę, to mam przed oczami szkolne lata i jej "rozwiązłość". Nie czuje do niej prawdziwej miłości, to uczucie to było zwykłe zauroczenie, które na chwilę odżyło po latach, jestem z nią, ponieważ to łechta moje ego, że mimo wszystko byłem w stanie ją zdobyć, poza tym jest moją młodzieńczą fantazją, jest bardzo seksowna a w łóżku czyni cuda. Jestem z nią, bo jest mi wygodnie.
-Dziecko. po prostu tego dziecka nie kocham. Utrzymuje ją, jestem dla niej miły, spędzam z nią dużo czasu, staram się, żeby jej dzieciństwo było szczęśliwe, ale nie czuję NIC, nawet kiedy mówi do mnie "tato".
Nie wiem co robić, nie chcę się żenić, skoro wiem, że ani kobiety ani dziecka nie kocham, nie chcę ich też zostawiać, szczególnie ze względu na dziecko (mimo, że jej nie kocham rodzicielską miłością, nie jestem totalnie zimnym #!$%@?...), które za chwilę pójdzie do przedszkola i jest na tyle świadome, żeby zauważyć, że kogoś brakuje.
Za wszystkie błędy przepraszam, starałem się przejrzeć tekst, ale jest 1 w nocy, jestem trochę zmęczony, wszyscy śpią, więc korzystając z chwili na refleksje, postanowiłem napisać ten post.
Liczę, że ktoś udzieli mi jakiejś rady, bo nie widzę żadnego sensownego rozwiązania tej sytuacji.
#kiciochpyta #logikaniebieskichpaskow #zwiazki #rodzina może ktoś z #rozowepaski się wypowie.
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
Komentarz usunięty przez moderatora
Chcesz żebyśmy znaleźli ci wymówke na olanie jej, czy na zostanie z nią?
Weź ją zostaw albo pokaż jej ten wpis to sama cię zostawi ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua}
@Mollina: @Piotero1:
Moją intencją nie było "wyruchanie jej i zostawienie". Na początku naprawdę myślałem, że ją kocham i będę w stanie pokochać jej dziecko. nawet nie wiem kiedy zorientowałem się, że
Komentarz usunięty przez moderatora