Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Cześć wszystkim,
pod koniec grudnia zerwałem z dziewczyną z którą już dłużej się nie układało. Były zwady o to, że nie mam dla niej czasu, że nie piszemy tak dużo jak dawniej i że skupiam się na sobie. Fakt - uczęszczam do pracy, która mnie nie satysfakcjonuje, ale #piniondz musi być, więc chodzę po to aby mnie było stać na swoje przyjemności zarówno jak i na opłaty. W wolnym czasie od pracy uczyłem się programowania, ponieważ nie studiuję, a jestem samoukiem i robiłem projekty do portfolio. Moje życie opierało się na tym, że 4x w tygodniu wstawałem, robiłem sobie śniadanie, lunch do pracy, praca, troszkę posiedziałem przy kompie aby uszczelnić wiedzę, a i gdzieś w międzyczasie pisałem z moją byłą różową, przychodziłem z pracy zmęczony po paru godzinach stania i nie chciało mi się pisać z nią tylko coś obejrzeć.
No i o co chodzi? Chodzi o to, że ona potrzebowała tego aby sobie popisać, co dla mnie z perspektywy czasu było mega #!$%@?ące, bo nie mogłem się zająć sobą, tylko musiałem z nią pisać.
Kiedy jej tego nie dawałem - wymyślała sobie, że nie mamy tematów do rozmów, że już czuje, że coś się sypie, a ja w tym czasie siedziałem sobie przy kompie i klepałem kolejne linijki kodu (,).
Dla mnie udziwnieniem tego stanowił fakt, że skoro ona oczekuje ode mnie tego, że sobie popiszemy to dlaczego nie mogę do niej przyjść po pracy? (standardowo kończyłem o 19/20) Nie wiem, przez 1.5 roku związku nie poznałem jej rodziców ani do domu mnie nie chciała zaprosić. Ja natomiast ją zapraszałem do siebie jak miałem wolne albo po prostu mieliśmy ochotę na igraszki, a w domu nikogo nie było.
Z początku związku no to standardowo - mega fajnie, kolorowo - sami wiecie. Dopiero po maturach, kiedy musiałem spiknąć sobie pracę, zaczęło się to sypać, bo ona ma 16/17, a ja 20/21. Musiałem się przeprowadzić do stolicy (ona mieszka w okolicy) i zacząć żyć samodzielnie, co też wiązało się z tym, że i czasu było mniej, bo obowiązki życia codziennego robiły swoje, wcześniej w drobnym stopniu rodzice mi jakoś pomagali gdy był okres szkolny, po tym wszystko praktycznie przeszło na mnie. Tak czy siak w tym wszystkim potrafiłem znaleźć dla niej czas, wyjść, coś porobić (mieliśmy wspólne pasje, dzięki temu związek był żywy). Było uczucie, była namiętność, było naprawdę o czym gadać, tylko problem był taki, że ja nie mogłem się w tym wszystkim zorganizować. Nadszedł taki czas, że mnie wkurzała dotychczasowa praca, więc większą uwagę przykuwałem do projektów, a mniejszą do dziewczyny, bo chciałem się "przebranżowić" na pracę marzeń. Potrzebowałem czasu, bardzo dużo czasu. Chciałem być na bieżąco z technologiami aby moja wiedza była na najwyższym poziomie i właśnie tutaj pies pogrzebany, bo przez to sypnął mi się związek, w domyśle. Czułem, że dziewczyna mi przeszkadza, że mnie nie wspiera, że ciągle oczekuje ode mnie tego abym z nią utrzymywał kontakt na social media, a nie widzi tego, że ja muszę mieć czas by uwolnić się od jednej pracy po to aby zacząć pracę w drugiej firmie. W tej, dzięki której mógłbym się rozwijać, a nie stać w miejscu. A dodatkowym argumentem przemawiającym za zerwaniem był fakt, że nie była zawsze ze mną szczera i nigdy nie poznałem jej rodziców.
Co zrobiłem? Zerwałem z nią, wszystko odbyło się w bardzo chaotyczny sposób, bo nawrzeszczałem na nią wypominając jej wszystkie potknięcia (nie była święta przez okres 3 lat znajomości) po to aby mieć więcej czasu na to aby być w pracy marzeń. Nie jestem z siebie dumny, ponieważ za nią tęsknię.
Pomimo tego jak źle mi było przez jej gadanie o tym czy o tamtym to czuję, że mi jej brakuje (). Z jednej strony - myślę o tym jak było dobrze i cudownie kiedy znalazłem dla niej czas i żyliśmy w zgodzie, ale druga strona medalu jest taka, że mam świadomość dlaczego z nią zakończyłem znajomość. Mam do niej kontakt i chęć odezwania się, zapytania co tam u niej, jak sobie żyje, ale boję się bardzo o to, że byśmy się mogli zacząć kłócić o brak mojego czasu.
Czuję, że jestem na dnie, bo po dwóch tygodniach od rozstania zainstalowałem sobie #tinder i spotkałem się z dziewczyną na drinka w barze, ale, jakby to powiedzieć - to nie to. Patrząc się na nią, widziałem swoją byłą. Nie chodzi o podobieństwo, tylko o to, że zawsze wychodząc gdzieś do baru z byłą mogłem się jej wygadać ze wszystkich swoich problemów, a ona by mnie wysłuchała i doradziła. W przypadku apek typu #badoo oraz #tinder nie mogę się otworzyć i rozmawiać z dziewczynami o moim życiu codziennym albo wypytywać je o to czym się interesują, bo mnie to tak naprawdę nie obchodzi. Chodzę #!$%@? od paru dni, bo, na moją niekorzyść, jestem typem romantyka, który ma ochotę się poprzytulać i miło spędzić czas w domowym zaciszu oglądając sobie netflixa. Nie mam ochoty się tulić z obcymi dziewczynami albo bawić w numerki, bo to nie jest to, do czego dążę. Co ja mam zrobić?

#zwiazki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
  • 19
@AnonimoweMirkoWyznania: lvl 21 powiadasz ? masz jeszcze dużo czasu, kobieta która nie rozumie balansu i granicy między czasem wolnym, spotykaniem się a pracą raczej nie dojrzała jeszcze do poważnego związku. Moja różowa zrozumiała na czym polega #!$%@?, pasje i łuskanie czasu wolnego dopiero jak poszła na studia, szczególnie na takie które ją intersują, ja obecnie lvl 24 dostałem spory awans w pracy, który wymaga ode mnie pracy po godzinach i z
ŻarliwaRozowypasek: Ale czekaj - przecież rozstaliście się pod koniec grudnia? Mamy sam początek lutego i już zdążyłeś umówić się z kimś na tinder..? Niezłe, nie chciałabym mieć nic do czynienia z takim pustym człowiekiem. Po związku trzeba odbyć okres żałoby, przynajmniej kilkumiesięczny, właśnie po to żeby przemyśleć sprawę, swoje błędy i zaktualizować potrzeby. Moim zdaniem powinieneś skupić się na zmianie pracy i o dziewczynach zacząć myśleć gdzieś za pół roku może.
@Piotero1: To nie tak, że ma #!$%@? i że nie spędzamy, tylko jest go z racji obowiązków i moich w pracy i jej przy sesji mniej. Ale nie truje mi o to dupy i nie księżniczkuje, że nie mam dla niej czasu
OP: Wybaczcie z góry za tak długi czas odpisania wam wszystkim

@pijekubusplay
Gościu, co Ty gadasz? Od kiedy publiczne wyznanie, co prawda anonimowe, ale jednak, oznacza bycie niestabilnie emocjonalnym? Towarzyszą mi emocje, jakich wcześniej nigdy nie doświadczyłem i leży mi to na sercu. Znajomych o to nie chciałem pytać, ponieważ zależało mi na bardo obiektywnej odpowiedzi większe grono ludzi. Źle się czuję z faktem, że tak mi się potoczyło z nią,
@AnonimoweMirkoWyznania to nie chodzi o czas pracy a o stawanie jej na pierwszym planie i skupianie się na niej bardziej niż na czym innym. Spójrz w ilu zdaniach i jak sobie opisaleś w odpowiedzi do mnie swoją pracę i obowiązki a jak nieszczegółowo i w 1 zdaniu spędzanie czasu z dziewczyną. Wierz mi, nie trzeba pracować wiele godzin by wpaść w pracoholizm.
@AnonimoweMirkoWyznania: zle przeczucia dlaczego? Bo znajdziesz inna i o tej zapomnisz? Bo zaczniesz uprawiac seks z kim popadnie i ci sie spodoba?
Ja cie nie rozumiem. Jesli chcesz do kogos wroxic to robisz wszystko zeby wrocic. Ty za nia tesknisz wiec zadzwoniłes raz. Ale sie postarales xd Nie pomyslales ze skoro ja zostawiles, zraniles to ona po prostu cie zablokowala? Skad miala wiedziec ze ci sie odwidzi?
Wg mnie sprawa jest
@AnonimoweMirkoWyznania: Powiem Ci, że jestem jedną z najbardziej niezorganizowanych osób jakie znam, po prostu związek wymaga zrozumienia z obu stron, nie mówię tu o wybaczaniu wszystkiego, tylko wymaga komunikacji, kompromisów, tylko nie można sobie skakać o to do gardeł a porozmawiać jak dwójka dorosłych ludzi. Jeśli nie potraficie tego osiągnąć w związku, to szczerze nie wróżę świetlanej przyszłości.

Edit: Grammar