Wpis z mikrobloga

#pasta

Mieszkam w bloku. Około 2:00 w nocy obudziłem się. Obróciłem się na prawy bok w kierunku pokoju i zobaczyłem kawałek sernika stojącego ostrą częścią skierowaną w moją twarz, jakby chciał coś powiedzieć - bulgotał wymownie. Wielki kawałek sernika wielkości dwóch lodówek. Wpatrywał się we mnie, nie mając oczu, przeszywając mnie na wylot. Napięcie rosło, ale z zimną krwią nie odwracałem wzroku, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Po kilku sekundach zaczął się lekko obracać. Zrobił obrót o jakieś 200 stopni i wyszedł przez drzwi. Po chwili wyjrzałem zza winkla zobaczyć co robi, ale ten tylko otworzył drzwi na klatkę schodową i zjechał po schodach, jak gdyby nigdy nic. Od razu wybiegłem na balkon sprawdzić, w którą stronę się udał, ale już na dole czekała zgraja pozostałych siedmiu jego części. Wszystkie ustawione wokoło mojego balkonu coś bulgotały. Nagrałem to swoją komórką, a potem odwróciłem dźwięk w audacity to co usłyszałem przeraziło mnie. Dźwięk zdawał się zapętlać i brzmieć:

  • 1