Wpis z mikrobloga

#suchodolski
#kononowicz
#patostreamy

Podczas ostatniej rozmowy Konona z Liptonem po raz drugi pojawiła się przypowieść o synie, którego ojciec wysłał do seminarium, a ten miast się uczyć to chodził na ku*wyj.
Z socjologicznego punktu widzenia to bardzo ciekawa rzecz.Myślę,że dość wiernie oddaje panujące w latach 60/70 nastawienie ,,ludu pracującego" do różnej maści magisterków zasranych, co to niby uczone,a tak naprawdę zwyrodniałe do cna. Konon niemalże w duchowym uniesieniu opowiada nam prawdę nie fałsz,pewnie tak samo jak kiedyś czynił to tatuś Bronisław. Co jak co,ale władzy ludowej udało się wytresować naród,do dzisiaj widać tego skutki-kazdy chyba na takiego wujka/dziadka/starszego znajomego, dla którego nie jesteś prawdziwym mężczyzną i osobą rozumną,jeśli kilka razy w tygodniu nie wytarzasz się w gnoju.Do tego dochodzi dodatkowy smaczek: syn-intelektualista poszedł do seminarium!To dopiero wylęgarnia ,,profesurów" o mięciutkich łapkach,co to im trzeba potrzeby wyższego rzędu wybić z nadętych łbów!Kiedy w przypowieści pojawił się wykładowca z uczelni i też został zagoniony przez człowieka pracy do roboty,to historia robi się wręcz perwersyjnie rzetelna, godna i sprawiedliwa,chyba wszystkie dzieci w izbie klaskali jak ten motyw pojawiał.
Smutne to trochę.Z takim właśnie nastawieniem pewnie nierzadko mierzyła się niegłupia młodzież,która kształcąc się mogłaby do czegoś dojść - ku pożytkowi własnemu i ogólnemu.A tak to znając Happy end przypowieści (ukończenie zawodówki a nie seminarium) wolała do końca życia #!$%@?ć na polu i krowom od czasu do czasu cycki gryźć.
  • 2